"To Sejm a nie sąd". Kłótnia o Kopacz

"To Sejm a nie sąd". Kłótnia o Kopacz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ewa Kopacz (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)
Spór o to, czy marszałek Sejmu Ewa Kopacz powinna prowadzić obrady podczas informacji ministra sprawiedliwości na temat katastrofy smoleńskiej poprzedził wystąpienie Jarosława Gowina na forum parlamentu.

Kazimierz Michał Ujazdowski z PiS zwrócił się do marszałek Ewy Kopacz z wnioskiem formalnym, aby nie przewodniczyła obradom podczas punktu poświęconego informacji ministra sprawiedliwości. Poseł argumentował, że "nikt nie może być sędzią we własnej sprawie", a Kopacz, gdy doszło do katastrofy smoleńskiej, była ministrem zdrowia. Wniosek przeciwny zgłosił wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk - były minister transportu ocenił, że Ujazdowski zapomniał, iż to nie sąd a Sejm. W związku z tym sporem salę obrad opuścił klub Ruchu Palikota. Po pięciominutowej przerwie marszałek Kopacz wznowiła obrady. W pierwszej kolejności głos zabrał premier Donald Tusk.

Wniosek o wystąpienie Gowina złożył klub PiS. Ma to związek z informacjami Naczelnej Prokuratury Wojskowej o zamianie ciała Anny Walentynowicz z ciałem innej z ofiar katastrofy smoleńskiej. W ubiegłym tygodniu prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej. Jedną z nich była - jak potwierdzili jej bliscy - Anna Walentynowicz, drugą - według informacji medialnych, gdyż bliscy i prokuratura nie ujawnili personaliów - Teresa Walewska-Przyjałkowska.

PAP, arb