Spotkanie Grasia z Hajdarowiczem. "Palikot przykrył problem PO?"

Spotkanie Grasia z Hajdarowiczem. "Palikot przykrył problem PO?"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Palikot (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Czy insynuacjami pod adresem prezydenta Lecha Kaczyńskiego Janusz Palikot przykrył problem PO, jakim było ujawnienie informacji o nocnym spotkaniu Pawła Grasia i Grzegorza Hajdarowicza - zapytał wiceszef PJN Marek Migalski.
Rzecznik rządu Paweł Graś spotkał się z prezesem zarządu spółki wydającej "Rzeczpospolitą" Grzegorzem Hajdarowiczem w nocy, na kilka godzin przed tym, gdy "Rz" z tekstem o trotylu na pierwszej stronie znalazła się w kioskach - poinformowało 8 listopada Radio Zet.

Pytany o sprawę w TVN24 minister sprawiedliwości Jarosław Gowin (PO) powiedział: "Poczucie odpowiedzialności za kraj powoduje, że czasami dozuje się prawdę".

Palikot: Kaczyński agentem, miejsce polityków PiS - w więzieniu

9 listopada Janusz Palikot  pod adresem polityków PiS powiedział: "Najpierw państwo oskarżyliście, że premier polskiego rządu zabił prezydenta, teraz próbujecie rozwalić Unię Europejską i pozbawić Polskę 300 miliardów złotych. Wasze miejsce nie jest w parlamencie tylko w więzieniu i wy do tego więzienia prędzej czy później traficie".

Szef Ruchu Palikota mówił też, że lider PiS Jarosław Kaczyński jest "agentem rosyjskim obiektywnie, niezależnie od swoich subiektywnych poglądów".

Z kolei mówiąc o ofiarach katastrofy smoleńskiej stwierdził: "Pili do późna w nocy, dlatego spóźnili się pół godziny. Gdyby się nie spóźnili wszyscy by żyli - wylądowaliby przed Jakiem-40, bo pół godziny wcześniej nie było mgły. Jedna z tych osób przeżyła, bo była tak upita, że nie wstała rano. Następnego dnia lecieli i leczyli kaca".

"Palikot znów przykrył problem PO?"

"Czy ja dobrze rozumiem, że Palikot, przez swoje insynuacje wobec (prezydenta) Lecha Kaczyńśkiego i wolę wsadzania PiS do więzienia znów przykrył problem PO?" - zapytał na Twitterze europoseł PJN Marek Migalski wskazując, że problemem tym było spotkanie Pawła Grasia z Grzegorzem Hajdarowiczem.

Nocne spotkanie

Według relacji Radia Zet, rzecznik rządu o godz. 1.30 odebrał telefon od Hajdarowicza. Później obaj spotkali się przy ul. Wiejskiej w Warszawie, pod domem, w którym mieszka Paweł Graś. Według Radia Zet, Grzegorz Hajdarowicz nie pokazał rzecznikowi rządu artykułu o śladach trotylu na wraku Tu-154M, ale omówił jego tezę. Według Radia Zet, Paweł Graś powiedział, iż Grzegorz Hajdarowicz zapewniał, że "Rzeczpospolita" ma potwierdzenie informacji o śladach trotylu od prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

"On się spotkał w środku nocy z Grasiem"

Wcześniej na konferencji prasowej Paweł Graś przyznał, że Grzegorz Hajdarowicz zadzwonił do niego w nocy przed publikacją z informacją o artykule.

- Z tego, co mówił prezes Hajdarowicz, to on się spotkał w środku nocy z Pawłem Grasiem - powiedział w rozmowie z dziennikiem.pl Tomasz Wróblewski, zwolniony po publikacji o trotylu z funkcji redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej".

Ślady trotylu i nitrogliceryny

30 października w "Rzeczpospolitej" ukazał się artykuł Cezarego Gmyza "Trotyl na wraku tupolewa". Według tekstu, na wraku Tu-154M, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się w Smoleńsku, znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny. Publikacja wywołała polityczną burzę. Jarosław Kaczyński zażądał dymisji rządu Donalda Tuska i mówił, że 96 osób zostało zamordowanych. Premier Donald Tusk powiedział, że nie sposób żyć w jednym państwie z ludźmi, którzy formułują tak daleko idące wnioski.

Zwolnienia za "Trotyl"

Rada Nadzorcza Presspubliki rekomendowała zarządowi odwołanie redaktora naczelnego "Rz" Tomasza Wróblewskiego, jego zastępcy Bartosza Marczuka, szefa działu krajowego Mariusza Staniszewskiego oraz autora tekstu Cezarego Gmyza.

Grzegorz Hajdarowicz, wydawca "Rzeczpospolitej" w oświadczeniu zamieszczonym na stronie rp.pl napisał, że tekst "Trotyl we wraku tupolewa" "nie powinien się nigdy ukazać w Rzeczpospolitej w takiej formie". "Z przeprowadzonego przeze mnie i Radę Nadzorczą postępowania wyjaśniającego wynika, że tekst nie był w ogóle udokumentowany. (...) Ogromnym nadużyciem był sam tytuł artykułu" - czytamy w oświadczeniu.

Hajdarowicz przeprasza

Hajdarowicz przeprosił czytelników za to, że "nieprzemyślane działania kilku osób wywołały znów wojnę polsko-polską". "Za błędne decyzje trzeba ponosić konsekwencje - stąd dymisje i zwolnienia dyscyplinarne w redakcji. Od dzisiaj tak będzie zawsze" - dodał. Zadeklarował, że dołoży starań, by odtąd publikacje "Rzeczpospolitej" były zawsze "wiarygodne, rzetelne, przemyślane i sprawdzone".

zew, "Rzeczpospolita", Twitter, dziennik.pl, Radio Zet