Topór

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wpadłem do małego przyosiedlowego sklepiku dzień po tym, jak losowano 50 mln zł w totolotku. Ja nie dałem sobie szansy, ponieważ z czystego gapiostwa nie zagrałem, choć miałem ochotę być bogaty, bo szczęśliwy akurat jestem.

– Trafił ktoś? – zapytałem ekspedientkę.

– Trzy osoby – odpowiedziała i dodała: – Dobrze, że te 50 mln wygrały trzy, a nie jedna.

– Dlaczego?

– Bo gdyby była jedna, to ześwirowałaby ze szczęścia, a tak to zamiast się cieszyć, że trafiła prawie 17, jest wkurzona na pozostałe dwie, że zabrały jej resztę, czyli adrenalinę ma na swoim właściwym poziomie.

Zaskoczony mądrością i spostrzegawczością tej pani zamiast 15 deko mortadeli poprosiłem o 20 polędwicy sopockiej, chociaż nie było żadnego uzasadnienia na taką rozrzutność, bo nic nie wygrałem. Z tym że nic to też nie jest prawdą, gdyż 7 listopada założyłem się o stówkę, że wybory prezydenckie w USA wygra Barack Obama, i trafiłem. Tak więc stać mnie było na polędwicę, ale tylko na tydzień, a nie na dożywocie. Przy okazji dowiedziałem się, że gdybym założył się o to samo z naczelnym „Wprost” Michałem Koboską, to miałbym i drugą.

W wieczór wyborczy usłyszałem od jednego z ekspertów, znawców Ameryki, że w tym państwie są równie głębokie, jak u nas, podziały na demokratów i liberałów. Chciałbym, żeby w moim kraju był taki wstrząsający, głęboki podział jak tam, żeby odbywały się takie debaty jak za oceanem, na których wszyscy są obecni, i żeby po zakończonej wyborczej walce ten, kto przegrał, pogratulował wygranemu zwycięstwa.

To nie mieści się w żadnym scenariuszu ludu smoleńskiego, prawa i sprawiedliwości ani pozostałych partii, a nawet demokratyczno-liberalnej partii socjalistycznej szanującej kraj i miłującej wszystkich polaków, gdyby taka powstała. To się nie da. Szacunek szacunkiem, miłość miłością, ale wróg to wróg. Nie po to się go ma, żeby polubić. I nie po to się ma szaty, żeby ich nie rozdzierać. I nie po to wymyślono proch, żeby nie czuć trotylu. I nie po to jest Święto Niepodległości, żeby cieszyć się świętem.

Prorocza, w pewnym sensie, była pomyłka jednego z polityków, który kilka lat temu usiłował uspokoić podczas debaty radiowej dwóch przeciwników. Przekrzyczał ich i powiedział: „Mówię do panów i wszystkich słuchających nas teraz. Przestańmy się kłócić! Zakupmy wreszcie ten topór!”.
Więcej możesz przeczytać w 46/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.