Profesor Gliński nie pomoże PiS-owi

Profesor Gliński nie pomoże PiS-owi

Dodano:   /  Zmieniono: 
FOT KRZYSZTOF BURSKI/NEWSPIX.PL Źródło:Newspix.pl
Mocno krytykowany pomysł – także przez dziennikarzy – z technicznym kandydatem na premiera, paradoksalnie nie był zły. Gliński nie miał naturalnie szans zastąpić Donalda Tuska. PiS skupiło jednak uwagę mediów, pokazując poprzez debaty programowe merytoryczną twarz. Ale to już przeszłość – postać profesora Glińskiego coraz częściej wzbudza kpiny.
Brak politycznego doświadczenia było dobrze widać tuż po przegranym warszawskim referendum. Piotr Gliński skrytykował wtedy jedną z telewizji, za - jego zdaniem - nierzetelne przedstawianie jego osoby. Prawdą jest, że polskie media są bardziej liberalne niż konserwatywne. Ale jeszcze żaden polityk nie wygrał z tzw. czwartą władzą.

Gliński został wypromowany przez jednego człowieka – Jarosława Kaczyńskiego. Nie ma w partii żadnej politycznej pozycji. Jego obecność w życiu politycznym zależy wyłącznie od Kaczyńskiego. Cała Polska usłyszała o nim rok temu, kiedy prezes PiS ogłosił nazwisko kandydata na technicznego premiera.
 
Teraz sympatyczny profesor ma być kandydatem na prezydenta Warszawy, a może i Polski. Kandydowanie na to drugie stanowisko znacząco poprawiłoby jego rozpoznawalność, ale wybory prezydenckie odbędą się dopiero w 2015 roku. Trudno zresztą mówić o zwycięstwie z Bronisławem Komorowskim, który cieszy się rekordowo wysokim poparciem.

Tak naprawdę chodzi o to, że kilka miesięcy później odbędą się kluczowe dla każdej partii wybory parlamentarne. Jarosław Kaczyński, przegrywając z kandydatem Platformy, wszedłby w okres kampanii z gorszej pozycji. Poza tym Piotr Gliński nigdy nie kojarzył się z radykalnymi hasłami. Swego czasu dystansował się nawet od teorii zamachu w Smoleńsku. Jako były polityk Unii Wolności mógłby zdobyć trochę centrowego elektoratu.

Ale profesor na dłuższą metę nie przyniesie PiS-owi większych korzyści. Według obecnych sondaży, gdyby doszło do przedterminowych wyborów, Gliński nie wszedłby do drugiej tury. Nawet według Łukasza Warzechy, publicysty sympatyzującego z prawicą, prof. Gliński nie jest najlepszym kandydatem na prezydenta Warszawy. Być może PiS nie ma nikogo lepszego. Marne to jednak pocieszenie.