"Gdyby chciała, zatrzęsłaby sceną polityczną". Małgorzata Tusk wydaje autobiografię

"Gdyby chciała, zatrzęsłaby sceną polityczną". Małgorzata Tusk wydaje autobiografię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Małgorzata Tusk (fot. DAMIAN BURZYKOWSKI / newspix.pl)Źródło:Newspix.pl
Jeśli książka Małgorzaty Tusk to element strategii wizerunkowej, wiele wstrząsającego w niej nie będzie. Najwyżej fotografia śliniaczka wyhaftowanego przez premiera. Chyba, że żona premiera zdobyłaby się na taką szczerość jak Danuta Wałęsa.

Skromna, wrażliwa, nie lubi rozgłosu ani brylowania na salonach. Taki obraz Małgorzaty Tusk od lat przedstawiają jej znajomi. Dlaczego więc żona premiera postanowiła napisać własną biografię? Książka za dwa tygodnie trafi do księgarń. Precyzyjnie zaplanowana kampania wokół publikacji – wywiady, sesje w kolorowych pismach – już ruszyła. „Jej autobiografia wywoła burzę” – zapowiada na najnowszej okładce kolorowy magazyn „Gala”. Żona premiera książkę pisała od kilku miesięcy. O kulisach nikt nie chce rozmawiać. Wiadomo, że w pracy pomagała jej znajoma dziennikarka Beata Nowicka, która formalnie jest redaktorem publikacji. Pytana o szczegóły, stanowczo odsyła do wydawnictwa Znak. – Kilka miesięcy temu Małgorzata Tusk zgłosiła się do nas z propozycją wydania jej autobiografii. Szybko się okazało, że pani Małgosia świetnie włada piórem, jest bardzo oczytana – podkreśla Monika Bartys ze Znaku. Według nieoficjalnych informacji wcześniej żona premiera prowadziła też rozmowy o wydaniu książki z Wydawnictwem Literackim. Tym samym, które wydało „Marzenia i tajemnice” Danuty Wałęsy. Ale negocjacje najwyraźniej poszły nie tak, bo ostatecznie premierowa zwróciła się do Znaku.

Wydawnictwo liczy na to, że „Między nami” okaże się hitem na najbliższe święta Bożego Narodzenia i powtórzy sukces byłej prezydentowej. – Na pewno zainspirowała ją Danuta Wałęsa i jej książka. Małgorzata Tusk uznała, że jej życie może ciekawić innych – przyznaje Monika Bartys. Czy książki są do siebie podobne? – O tyle, że obie napisały kobiety. Opowiadają o sprawach bliskich kobietom, o życiu w cieniu wielkiej polityki, o mężczyźnie, którego przeważnie nie ma w domu. Ale te dwie kobiety i ich losy są zupełnie różne – podkreśla Bartys. Siłą książki Danuty Wałęsy była przede wszystkim szczerość. Czy na taką samą może sobie pozwolić małżonka urzędującego premiera?


Co wypada żonie premiera

Jej przyjaciółka Agnieszka Migoń zdradza, że Małgorzata Tusk od dawna nosiła się z zamiarem wydania autobiografii: – Ciągle w prywatnych rozmowach wspominamy historie z przeszłości, rozpamiętujemy szczegóły. To często sentymentalne, ale też bardzo zabawne opowieści o przygodach, które razem przeżyłyśmy. Dlatego kiedy powiedziała mi, że będzie pisać tę książkę, pomyślałam, że to świetny pomysł. Mają się tam znaleźć wspomnienia z dzieciństwa i młodości, opowieści o początkach małżeństwa i macierzyństwie, ale też historie z dzisiejszego życia żony premiera. – Dotyczą choćby etykiety, jakiej musi przestrzegać podczas oficjalnych wystąpień. Będą anegdoty o wielu znanych osobach. Szpileczki też się znajdą – zapowiada Bartys. „Życie z moim mężem często przypomina ostry rajd z przeszkodami, ale ja zachowuję w tym wszystkim własną przestrzeń. Teraz mam swój świat i – tak między nami – nie zamierzam z niego rezygnować” – pisze żona premiera we fragmencie udostępnionym kilka tygodni temu przez wydawnictwo. Ten świat to było dotąd właśnie życie w cieniu – Małgorzata Tusk miała swoje grono przyjaciół, jeździła z koleżankami na dalekie wyprawy, ostatnio zajmowała się wnukami. Polityki nigdy szczególnie nie lubiła, trzymała się od niej na dystans.

Polityk PO: – Denerwowały ją zbyt długie narady u Tuska na Parkowej, z winem, cygarami. Potrafiła wpaść i rozpędzić towarzystwo. A jeszcze w czasach początków Platformy, kiedy Tusk zostawał w Warszawie, jej zdarzało się dzwonić do jego kolegów i sprawdzać, czy tam jest. Zawsze uważała, że mężowi nie można pozwalać być zbyt długo na koloniach. Jednak przy całej swojej niechęci do polityki, przez lata obserwowała jej kulisy na najwyższym szczeblu z bardzo bliska, dzięki czemu ma o nich ogromną wiedzę. Gdyby chciała, mogłaby kilkoma zdaniami zatrząść sceną polityczną. Tylko że nikt dzisiaj nie wierzy, że książka premierowej nie przeszła przez cenzorskie sito najbliższych współpracowników premiera. Po sejmowych korytarzach krążyły nawet plotki, że redagował ją główny spec od PR w kancelarii premiera Igor Ostachowicz, swoją drogą – autor kilku głośnych książek. On sam jednak zdecydowanie zapewnia, że nie miał w tym przedsięwzięciu żadnego udziału.

Kto zatem może kontrolować przekaz Małgorzaty Tusk? – Mam nadzieję, że jest ktoś taki. Choć jak o to pytałem, to wszyscy zaprzeczali – mówi z pewnym zdziwieniem jeden z polityków PO. Sam premier w rozmowach w wąskim gronie ma bagatelizować sprawę książki. Jeden z członków rządu: – To musi być wszystko autoryzowane, koncesjonowane. Nikt by przecież tego samopas nie wypuścił, choć oczywiście ta książka ma mieć pozory, że tak właśnie jest. – Przez długi czas premier nawet nie wiedział, że Małgorzata ma taki pomysł. Jestem przekonana, że w żaden sposób tego nie kontrolował, a już tym bardziej jego PR-owcy! – oponuje Agnieszka Migoń. I dodaje z przekonaniem: – Wszystko, co dotyczy Małgosi, tworzy ona sama, nikt inny tego nie mógł wymyślić. Ona jest prawdziwa we wszystkich relacjach, sama kształtuje swój wizerunek, co nie oznacza, że nie słyszy tego, co inni mówią na jej temat.

Cały artykuł można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"

Najnowszy numer "Wprost" jest   dostępny w formie e-wydania .  
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .  
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania .