Decyzja zapadła w chwili, gdy w Brukseli obradował szczyt Unii, który potwierdził głębokie podziały między zwolennikami interwencji zbrojnej w Iraku (z Wielką Brytania i Hiszpanią na czele) a jej przeciwnikami - z Belgią, Francja i Niemcami.
"Z tej porażki, tego podziału Europy, może się wyłonić realna perspektywa, jeżeli kilka krajów poważnie się do tego zabierze. Dlatego postanowiliśmy z Francją i Niemcami zorganizować w kwietniu szczyt naszych trzech państw, żeby stworzyć zalążek, jądro krajów, które poważnie się za to wezmą i spróbują stworzyć stopniowo masę krytyczną, do której przyłączą się niektóre inne kraje" - powiedział Michel radiu RTBF.
"Mam głębokie przekonanie, że dopóki nie będzie dostatecznych zdolności wojskowych w Europie, nie będziemy mieli siły oddziaływania na płaszczyźnie geostrategicznej" - podkreślił belgijski minister.
"Dziś Europa to rynek, to szczodra koncepcja i rzeczywistość, ale to nie wystarczy, żeby rzeczywiście odgrywać rolę, i to pozytywną, żeby wnosić wkład w bardziej harmonijną i sprawiedliwą organizację świata" - dodał Michel.
em, pap