Politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego za wszelką cenę nie chcą dopuścić do tego, by polskie postulaty negocjacji gazowych z Rosjanami z 2010 roku były publicznie dostępne – donosi „Gazeta Wyborcza”.
Co ciekawe polskie stanowisko znają Rosjanie oraz Komisja Europejska. Embargo na te informacje nałożono na polską opinię publiczną. W październiku 2010 r. ówczesny wicepremier Waldemar Pawlak podpisał z wicepremierem Rosji Igorem Sieczinem nową umowę gazową. Została ona wymuszony przez Gazprom, który wykorzystał do rozgrywki wojnę gazową z Ukrainą.
Rząd opublikował umowę podpisaną przez Pawlaka. Ale czy były lider PSL wynegocjował to, do czego zobowiązał go premier Donald Tusk? Aby się przekonać, umowę trzeba porównać z instrukcją negocjacyjną, której projekt szykowało Ministerstwo Gospodarki i którą zatwierdzał premier. Dla kierowanego przez Pawlaka zespołu negocjatorów Tusk zatwierdził cztery instrukcje: w marcu, lipcu i listopadzie 2009 r. oraz w październiku 2010 r. Ministerstwo Gospodarki postanowiło utajnić te instrukcje.
Co ciekawe, instrukcje powinny być jawne po 2 latach od czasu ich przyjęcia, gdyż opatrzono je statusem „zastrzeżone”, jednak w 2011 roku weszła w życie nowa ustawa o informacjach niejawnych. Zapisano w niej, że w ciągu trzech lat "kierownicy jednostek organizacyjnych" przeprowadzą przegląd materiałów zawierających informacje niejawne, aby ustalić, czy "spełniają ustawowe przesłanki ochrony". I w razie potrzeby zmienią lub zniosą klauzulę tajności. Termin ten minął i zwróciłem się do Ministerstwa Gospodarki o udostępnienie instrukcji do gazowych negocjacji.
"W wyniku przeprowadzonego przeglądu utrzymano nadaną klauzulę tajności dokumentom, o których przesłanie zwrócił się pan redaktor" - odpowiedziało Ministerstwo Gospodarki.
Kilka tygodni temu Najwyższa Izba Kontroli opublikowała dokumenty z kontroli zawierania umów gazowych. NIK ustaliła, że Gazprom mógł nam dyktować warunki i wysokie ceny gazu, bo nie mieliśmy alternatywnych źródeł dostaw gazu, ponadto szanse polskiej strony ograniczyli menedżerowie PGNiG, zawierając ugodę z Gazpromem o treści niezatwierdzonej przez rządowych negocjatorów. Co ciekawe, NIK nie ogłosił wszystkich dokumentów, gdyż część była tajna na wniosek wicepremiera Waldemara Pawlaka w 2012 roku. Obecnie część polityków PSL gorączkowo zbiega o ujawnienia raportu.
Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski zwrócił się do wicepremiera Janusza Piechocińskiego o ujawnienie dokumentów utajnionych przez Pawlaka. Ale Piechociński - obecny lider PSL - się nie zgodził.
Gazeta Wyborcza, ml
Rząd opublikował umowę podpisaną przez Pawlaka. Ale czy były lider PSL wynegocjował to, do czego zobowiązał go premier Donald Tusk? Aby się przekonać, umowę trzeba porównać z instrukcją negocjacyjną, której projekt szykowało Ministerstwo Gospodarki i którą zatwierdzał premier. Dla kierowanego przez Pawlaka zespołu negocjatorów Tusk zatwierdził cztery instrukcje: w marcu, lipcu i listopadzie 2009 r. oraz w październiku 2010 r. Ministerstwo Gospodarki postanowiło utajnić te instrukcje.
Co ciekawe, instrukcje powinny być jawne po 2 latach od czasu ich przyjęcia, gdyż opatrzono je statusem „zastrzeżone”, jednak w 2011 roku weszła w życie nowa ustawa o informacjach niejawnych. Zapisano w niej, że w ciągu trzech lat "kierownicy jednostek organizacyjnych" przeprowadzą przegląd materiałów zawierających informacje niejawne, aby ustalić, czy "spełniają ustawowe przesłanki ochrony". I w razie potrzeby zmienią lub zniosą klauzulę tajności. Termin ten minął i zwróciłem się do Ministerstwa Gospodarki o udostępnienie instrukcji do gazowych negocjacji.
"W wyniku przeprowadzonego przeglądu utrzymano nadaną klauzulę tajności dokumentom, o których przesłanie zwrócił się pan redaktor" - odpowiedziało Ministerstwo Gospodarki.
Kilka tygodni temu Najwyższa Izba Kontroli opublikowała dokumenty z kontroli zawierania umów gazowych. NIK ustaliła, że Gazprom mógł nam dyktować warunki i wysokie ceny gazu, bo nie mieliśmy alternatywnych źródeł dostaw gazu, ponadto szanse polskiej strony ograniczyli menedżerowie PGNiG, zawierając ugodę z Gazpromem o treści niezatwierdzonej przez rządowych negocjatorów. Co ciekawe, NIK nie ogłosił wszystkich dokumentów, gdyż część była tajna na wniosek wicepremiera Waldemara Pawlaka w 2012 roku. Obecnie część polityków PSL gorączkowo zbiega o ujawnienia raportu.
Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski zwrócił się do wicepremiera Janusza Piechocińskiego o ujawnienie dokumentów utajnionych przez Pawlaka. Ale Piechociński - obecny lider PSL - się nie zgodził.
Gazeta Wyborcza, ml