Kongresowy happening

Kongresowy happening

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grupa działaczy znanej z happeningów politycznych Akcji Alternatywnej "Naszość" usiłowała zgłosić kandydaturę Lenina na przewodniczącego SLD.
Kilkunastu działaczy "Naszości" próbowało wnieść do hotelu, w  którym odbywa się II Kongres SLD, szklany "sarkofag", w którym leżał Piotr "Lenin" Lisiewicz, podający się za trzecie wcielenie przywódcy bolszewickiej rewolucji.

Ochrona hotelu uniemożliwiła im wejście do środka. Podczas przepychanki "sarkofag" został stłuczony, a "Lenin" Lisiewicz skaleczył się odłamkami szkła. Jak sam później powiedział: "Dziś Lenin przelał krew, ale on zawsze był gotowy, by przelać krew za  partię".

"Nie wpuszczono Lenina na kongres SLD! W głowach się wam poprzewracało chyba. Nigdy nie myślałem, że dożyję takich czasów!" - wołał "Lenin" Lisiewicz. "Doktoraty pisaliście na mój temat, a  teraz nie chcecie mnie wpuścić!".

Działacze "Naszości" kontynuowali happening na parkingu przed hotelem. Zespół wokalny "Arka Millera" odśpiewał "Pieśń Delegata" z refrenem: "Nie boję się, gdy ciemno jest, Leszek za rękę prowadzi mnie".

"Dziękuję ci Leszku za rady nadzorcze, dziękuję za miejsce na  liście wyborczej, dziękuję za skoki małe i duże, za umorzenia w  prokuraturze!" - brzmi pierwsza zwrotka pieśni.

"Lenin" Lisiewicz wygłosił też posłanie do kongresu SLD, w którym przywoływał m.in. "tezy kwietniowe 1917 roku". Zaproponował w nim SLD przyjęcie obecnie "tez czerwcowych".

"Najpierw uporządkujmy własne szeregi. Przywróćmy do partii niesłusznie wyrzuconych i skrzywdzonych. Rozglądam się po sali i  pytam - gdzie są najlepsi spośród was? Gdzie ci, w których rewolucyjny zapał jeszcze nie wygasł? Gdzie jesteście towarzyszu Mariuszu Łapiński, towarzyszu Aleksandrze Naumanie? Gdzie są młodzi ideowi, bojowi chłopcy o gorących sercach, towarzysz Emil i  towarzysz Milimetr?" - głosił w posłaniu "Lenin" Lisiewicz.

Tłumaczył też, że chciał zostać szefem SLD, bo sądził, że jego kandydatura zjednoczy działaczy Sojuszu. Leszkowi Millerowi -  dodał - zaproponowałby stanowisko wiceprzewodniczącego.

"Leninowi" towarzyszyły osoby w zielonych papierowych czapeczkach z czerwonymi gwiazdami, trzymające plastikowe pistolety maszynowe -  zabawki.

Zjawiło się też kilku przedstawicieli elektoratu SLD. "To ta  grupa nagich obywateli z tekturowymi porożami jeleni na głowach, trzymających transparent z hasłem: +Zaufaliśmy SLD+" - wyjaśniał "Lenin" Lisiewicz.

Zapowiedział, że wystąpi z pozwem cywilnym za rozbicie "sarkofagu" i zażąda 10 tys. zł zadośćuczynienia, chyba że  powiedzie się procedura dojścia do ugody.

em, pap