Niemcy nie życzą sobie zmian

Niemcy nie życzą sobie zmian

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer ostrzegł inne kraje przed wnoszeniem zmian do projektu konstytucji UE. Niemcy też mogą wnieść własne - zagroził.
Rząd RFN pragnie, aby obecny projekt, na którym przewodniczący Konwentu Valery Giscard d'Estaing postawił ostatnią kropkę 10 lipca, został "przyjęty już teraz" - powiedział Joschka Fischer na  forum komisji spraw zagranicznych Bundestagu. Jeśli jednak inne rządy UE będą chciały wnieść do niego zmiany, "my wniesiemy także nasze" - zapowiedział.

11 lipca, nazajutrz po przedstawieniu końcowego projektu dokumentu przez Giscarda d'Estaing, w podobnym duchu wypowiedział się kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. "Najlepszą rzeczą byłoby pozostawienie tekstu w takiej formie, w jakiej zaproponowało go prezydium [Konwentu]. Mam nadzieję, że tak się stanie" - powiedział wówczas. Ostrzegał przed wszelkim kwestionowaniem projektu konstytucji europejskiej także w czasie czerwcowego szczytu UE pod Salonikami.

Projekt konstytucji ma być przedmiotem obrad unijnej konferencji międzyrządowej, która rozpoczyna się w październiku w Rzymie.

Najwięcej kontrowersji wzbudza zmiana sposobu podejmowania decyzji. Obecnie obowiązuje ustalony podczas szczytu w Nicei system ich podejmowania tzw. "potrójną" większością. W projekcie zaproponowano, by decyzje zapadały "podwójną" większością, co stawia w korzystniejszej sytuacji duże kraje UE - Niemcy i Francję kosztem krajów średnich, takich jak Hiszpania czy Polska.

em, pap