Cierpiący na dystrofię mięśniową mężczyzna został wyrzucony z siłowni z powodu swojej choroby. Sprawa została zgłoszona do Rzecznika Praw Obywatelskich - podaje TVN24.
Mikołaj Nitka cierpi na dystrofię mięśniową, w wyniku której stopniowo zanikają mięśnie, co z czasem uniemożliwia poruszanie się. Jedynym sposobem na zachowanie sprawności są regularne treningi. - Ćwiczenia fizyczne dają mi to, że mogę w miarę możliwości normalnie funkcjonować: zjeść, ubrać się, wykonywać typowe czynności dnia codziennego – tłumaczy.
Problem w tym, że mieszkający w Bydgoszczy mężczyzna nie może znaleźć żadnej siłowni w której mógłby trenować. W niektórych placówkach przeszkodę stanowiły bariery architektoniczne, natomiast z jednej z nich został ostatnio wyrzucony razem ze swoim trenerem personalnym. Mikołaj Nitka posiadał ważny karnet, jednak umowa została rozwiązana. Po dwukrotnym wezwaniu policji przez managera fitness klubu został on wyprowadzony. - Rozwiązanie umowy z panem Mikołajem było konsekwencją tego, że klient zataił przed nami swoją chorobę – wyjaśnia manager.
Sprawą ma się teraz zająć Rzecznik Praw Obywatelskich. - Dyskryminacją jest traktowanie takich osób jako osób, które mogą odstraszyć od restauracji czy siłowni – tłumaczy Irena Lipowicz.
Przedstawiciele siłowni zapraszają mężczyznę na treningi, ten jednak przede wszystkim domaga się zwrotu pieniędzy za karnet.
am, tvn 24
Problem w tym, że mieszkający w Bydgoszczy mężczyzna nie może znaleźć żadnej siłowni w której mógłby trenować. W niektórych placówkach przeszkodę stanowiły bariery architektoniczne, natomiast z jednej z nich został ostatnio wyrzucony razem ze swoim trenerem personalnym. Mikołaj Nitka posiadał ważny karnet, jednak umowa została rozwiązana. Po dwukrotnym wezwaniu policji przez managera fitness klubu został on wyprowadzony. - Rozwiązanie umowy z panem Mikołajem było konsekwencją tego, że klient zataił przed nami swoją chorobę – wyjaśnia manager.
Sprawą ma się teraz zająć Rzecznik Praw Obywatelskich. - Dyskryminacją jest traktowanie takich osób jako osób, które mogą odstraszyć od restauracji czy siłowni – tłumaczy Irena Lipowicz.
Przedstawiciele siłowni zapraszają mężczyznę na treningi, ten jednak przede wszystkim domaga się zwrotu pieniędzy za karnet.
am, tvn 24