"Wprost” – tygodnik wartości

"Wprost” – tygodnik wartości

Dodano:   /  Zmieniono: 

Wracam do „Wprost” po 15 latach. Kiedy stąd odchodziłem, ówczesny naczelny wręczył mi pamiątkę – srebrny przycinak do cygar. Trzymam go do dziś. Symbol czegoś, czym media i dziennikarstwo kiedyś były i czym już pewnie nigdy nie będą. Splendor, pieniądze, poczucie władzy i luksusowego życia. Ci, którzy zasmakowali w cygarach, opuścili już branżę. Ci, którzy zostali, stają codziennie rano przed lustrem i zastanawiają się: „Co ja tutaj jeszcze robię?”. Część pewnie nie zna innego życia, ale są i nowi – młodzi. Jeżeli nie w papierze, to na portalach, blogach i ci wyżywający się na Twitterze.

Po co w tym tkwią, jeżeli nie idzie zarobić na cygara? Dla ulotnej sławy? Może, choć w epoce nadpodaży wyróżnić się i zabłysnąć jest trudniej niż kiedykolwiek. Na pewno nie dla pieniędzy i lekkiego życia. Zarobki się kurczą, a praca nie chce być łatwiejsza. Google może i odpowiada na wszystkie pytania, ale z tysiącem trafnych odpowiedzi trudniej sobie czasem poradzić niż z pytaniami bez odpowiedzi.

Jeżeli jest coś, czego media mają w nadmiarze, to chyba tylko ekspertów od tego, jak pisać nie należy. Na kolejnych swoich zakrętach „Wprost” bywał wdzięcznym obiektem do prawienia nauk. I oczywiście z pokorą będziemy je dalej przyjmować. Choć oddzielić trzeba dywagacje na temat warsztatu czy etyki dziennikarskiej, od dyskredytowania dziennikarzy dla odwracania uwagi od istoty problemu. Od taśm obnażających morale polityków czy zeznań ofiar wykorzystywanych przez celebrytów.

Wartości, które stały u zarania tego tygodnika, nie tracą na aktualności. Świat może i jest bardziej złożony, a ludzkie postawy wielowymiarowe, ale wszystkie zagrożenia dla wolności obywatelskich, gospodarczych, bezpieczeństwa narodu pozostaną w centrum naszej uwagi i miarą naszego profesjonalizmu.

Nie zamierzamy oceniać wyborów poszczególnych ludzi, ich wiary, przekonań politycznych i zasad moralnych. Każda z dróg, jeżeli nie pociąga za sobą krzywdy drugiego człowieka, zasługuje na nasz najwyższy szacunek. Ale wyrozumiałość nigdy nie powinna obejmować polityków czy instytucji, które stają na drodze do realizacji tych marzeń. Stąd też nasze twarde postanowienie wspierania wszelkich działań i idei wolnościowych – osobistych i rynkowych. Widzimy, że w miarę jak silniejsi stają się zwolennicy regulacji, interwencjonizmu, monopoli, przywilejów i mnożenia struktur administracyjnych, nasze codzienne życie staje się trudniejsze. Nigdy się nie zgodzimy ze stwierdzeniem, że regulacje, wyższe podatki i paternalizm państwa niosą dobrobyt, równość i nadzieje biednym. Będziemy obnażać bałamutne wywody, jakoby więcej wolności prowadziło do zniewolenia. Wolność i wolny rynek w równym stopniu chronią nasze indywidualne prawa, co i nas wszystkich przed nadużyciami polityków czy hucpą wielkich koncernów nadużywających swojej przewagi rynkowej.

Przez troskę o słabszych rozumiemy równe prawa, a nie przywileje dla wybranych. Przejrzysty system, który mobilizuje, a nie osłabia i pogrąża podatkami tych, których ciężka praca i talent wyniosły ponad przeciętną. Żaden naród nigdy się nie wzbogacił na podatkach, choć niejeden udało się podatkami zrujnować. Wierzymy, i na każdym kroku będziemy to przypominali, że bogactwo, a zatem i bezpieczeństwo narodu możemy zbudować jedynie, uwalniając energię jednostek, a nie krępując ją bezmyślnym prawem.

Z tych samych powodów naszą najwyższą podejrzliwość budzą prawa, które pod pozorem ochrony słabszych dają wybranym grupom nadzwyczajne przywileje. Apanaże, specjalne emerytury, arbitralnie przyznawane zwolnienia z podatków. – Wbrew całej równościowej retoryce prowadzą do pogłębiania się niesprawiedliwości społecznych. W tej samej kategorii znajdą się prawa czy konwencje, które pod pretekstem tolerancji prowadzą do ograniczania wolności słowa, wyznania, osłabiania rodziny, przywiązania do tradycji i ustanawiania na siłę norm społecznych. Tak jak patriotyzm nie może oznaczać wykluczania kogokolwiek ze społeczności z uwagi na poglądy, pochodzenie czy model rodziny, tak też postęp i nowoczesność nie mogą nikogo dyskryminować z uwagi na przywiązanie do tradycji czy wiary. Dziennikarstwo nie służy prawdzie absolutnej. Zawsze będzie wypadkową przemyśleń i doświadczeń zespołu redakcyjnego. W zdywersyfikowanym świecie światopogląd jest szczególną wartością wzbogacającą ofertę czytelniczą, poszerzającą debatę publiczną i chroniącą wspomniane wolności. Stąd też ten długi wywód przybliżający, po co tkwimy w tym biznesie. Na pewno nie dla cygar. ■

Więcej możesz przeczytać w 14/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.