Klich o nowych stenogramach: Kapitan był obciążony pracą. Szum nie pomagał

Klich o nowych stenogramach: Kapitan był obciążony pracą. Szum nie pomagał

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wrak w Smoleńsku (fot.PRSteam.net/CC)
- Tam wszyscy byli pod presją wykonania ważności zadania, prawda. Było ważne, żeby na czas znaleźć się na tym miejscu, bo telewizja, bo prezydent, bo wystąpienie. I wszyscy to czuli. Generał Błasik jako przełożony załogi, moim zdaniem bardzo dobrze, gdyby wszedł do kabiny i powiedział: w takich warunkach nie lądujcie, bo nie ma co tu szukać - mówił Edmund Klich, były akredytowany przy MAK, komentując ujawnione przez dziennikarzy RMF FM nowe odczyty zapisów z czarnej skrzynki tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku.
Zdaniem Klicha, szokujące jest to, ile szumów było w kokpicie pilotów w kluczowym momencie lotu, jakim jest lądowanie. - Na pewno przeszkadzało to kapitanowi, który jednocześnie pilotował i prowadził korespondencję, co jest niespotykane w lotnictwie, gdzie są załogi dwuosobowe czy wieloosobowe, bo powinien jeden pilotować, drugi prowadzić korespondencję, więc kapitan Protasiuk był tak już nadmiernie obciążony pracą, a jeszcze oprócz tego szum, który mu przeszkadzał w tym wszystkim, jakby nie było, na pewno nie pomagał - mówił Klich.

Klich zarzucił komisji Millera, że nie zrobiła wcześniej dobrych odpisów, a bazowała jedynie na tych, udostępnionych przez MAK. - To bardziej komisja ministra Millera powinna mieć do siebie żal, że wcześniej nie zrobiła tych odpisów dobrych, że bazowała na tych odpisach MAK-u, później z instytutu Sehna i też z Centralnego Laboratorium Kryminalistyki, a powinni zastosować jeszcze inne metody, z instytutów naukowych - twierdzi były akredytowany przy MAK.

RMF FM