Korea Północna zaatakowała sąsiada. Doszło do wymiany ognia

Korea Północna zaatakowała sąsiada. Doszło do wymiany ognia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Korea Północna, Korea Południowa, rakieta, broń / fotolia.pl / Autor: tiero
Korea Północna w czwartek ostrzelała siły Korei Południowej w zachodniej części granicy. Jako cel obrano głośniki propagandowe. Korea południowa odpowiedziała ogniem.
Siły Korei Północnej zaatakowały około godz. 16 czasu lokalnego (godz. 9 w Polsce). Celem północnokoreańskich rakiet były głośniki propagandowe, które odtwarzały transmisje krytyczne wobec północnego reżimu.

Korea Południowa poinformowała, że namierzyła wcześniej pocisk, który nie wyrządził żadnych szkód głośnikowi, ani nikogo nie ranił. Rakieta spadła około 60 km na północ od Seulu, w zachodniej części granicy.

- Nasze wojsko zintensyfikowało monitorowanie ruchów Korei Północnej - poinformowało ministerstwo obrony Korei Południowej. Na ten atak Korea Południowa odpowiedziała ogniem. Ministerstwo obrony tego kraju podało, że na północ posłano kilkadziesiąt serii amunicji z dział 155 mm.

Napięcia na linii Pjongjang-Seul mają związek ze wspólnymi manewrami USA i Korei Południowej. Oprócz tego, 4 sierpnia tego roku, podczas patrolu zginęło dwóch żołnierzy Korei Południowej. Seul o podłożenie min, na które weszli wojskowi, oskarżył Koreę Północną.

Korea Północna grozi USA: Mamy nieznaną broń

Od 18 sierpnia trwają coroczne ćwiczenia amerykańsko-południowokoreańskie pod kryptonimem "Ulchi Freedom" i potrwają do 28 sierpnia. Na wspólne manewry zareagowała Korea Północna, wydając oświadczenie o następującej treści: "Jeżeli USA chcą, by ich kraj pozostał bezpieczny, mają natychmiast wycofać się z manewrów Ulchi Freedom". Korea Północna zaznacza w piśmie też, że jest przygotowana na silną "reakcję wojskową".

"Obywatele oraz armia Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej nie są już tacy, jak dawniej, gdy musieli stawiać czoła amerykańskiej broni nuklearnej z bagnetami. Dziś Korea jest niezwyciężoną siłą mającą broń ofensywną i defensywną nieznaną światu" - czytamy w oświadczeniu.

Reuters, CNN