Muzyka

Dodano:   /  Zmieniono: 

Urodzony bluesman

Buddy Guy to w zasadzie ostatni z chicagowskiego pokolenia wielkich bluesmanów, idol Erica Claptona i Jimmy’ego Page’a, namaszczony kiedyś przez Muddy’ego Watersa do niesienia pochodni tej muzyki. Nowy, znakomity album to w dużej mierze jego testament artystyczny z autobiograficznym utworem tytułowym. Wśród gości – m.in. Van Morrison w hołdzie dla B.B. Kinga, Joss Stone i Billy Gibbons z ZZ Top. Wszystkich ich jednak przytłacza, podobnie jak kiedyś Rolling Stonesów na sfilmowanym przez Martina Scorsese koncercie „W blasku świateł”, eksplodująca indywidualność Buddy’ego Guya. To chicagowska klasyka, ale z błyskiem w oku, tak jak w mrocznym duecie z Gibbonsem czy prawie garażowym „Smarter Than I Was”. Między nutami sporo tu klasycznego soulu, nad całością unosi się duch wręcz psychodelii, a wszystko to jest stylowo zrealizowane przez laureata Grammy Toma Hambridge’a. Podsumowanie kariery, wydane 55 lat po płytowym debiucie, ale nie pożegnanie artysty, który wciąż zaprasza do współpracy młodych muzyków, niekoniecznie pewnie świadomych tego, że grają z pionierem gitarowych sprzę- żeń – uprawianych przez Guya lata przed „Satisfaction” i Cream.

BUDDY GUY, „BORN TO PLAY GUITAR”, SONY

Jest ciekawie

ŚWIETNY, WYRAZISTY MUZYCZNIE POMYSŁ NA POWRÓT AUSTRALIJKI. Jej znakomity wygląd zderzony jest z różnymi odcieniami męskiego repertuaru. Męska muzyka, ale niemęskie granie i śpiewanie. I już jest ciekawie. Wpadlibyście na to, żeby zrobić cover Daft Punk? Tymczasem wokal Imbruglii wpisuje się w „Instant Crush”, jakby napisano go dla niej. The Cure i muzyka coun try z banjo w roli głównej? Brzmi super. Są jeszcze Neil Young i Pete Townshend, ale część piosenek jest mniej oczywista, zahaczając o indie rocka typu Iron and Wine i Death Cab for Cutie. Dobrze się słucha.

NATALIE IMBRUGLIA, „MALE”, SONY

Po latach też dobrze

PO PONAD ĆWIERĆWIECZU OD UKAZANIA SIĘ REWELACYJNEGO DEBIUTU ALBUMOWEGO PAVEMENT wciąż jawi się on jako jedna z najważniejszych pozycji gitarowego indie rocka. Charakterystycznym znakiem tamtych czasów było, że zespół będący na fali rejestrował dużo dodatkowego materiału, często szalenie ciekawego z uwagi na swą spontaniczność czy nieoczywistość. Teraz jest z czego układać kolekcje rarytasów. Ta tworzy w zasadzie całkiem zgrabny – i o znakomitej zawartości – kolejny album grupy, w dodatku bardzo stylowo wydany tylko na winylu.

PAVEMENT, „THE SECRET HISTORY, VOL.1”, MATADOR

TOP 10

1. „The Very Best of Frank Sinatra”

MAGIC RECORDS/UNIVERSAL

2. „Hozier”

Hozier

ISLAND UK/UNIVERSAL

3. „RMF – Muzyka najlepsza pod słońcem 2015”

POMATON/WARNER

4. „Atramentowa”

Stanisława Celińska

POLSKIE RADIO

5. „Królowie życia”

Gang Albanii

STEP RECORDS / CD – CONTACT

6. „Fifty Shades of Grey”

Muzyka filmowa

UNIVERSAL

7. „How Big, How Blue, How Beautiful”

Florence and the Machine

UNIVERSAL

8. „Vanillahajs”

Tede & Sir Mich

WIELKIE JOŁ/JAWI

9. „Agnieszka Osiecka zaśpiewana”

MTJ

10. „Oddycham”

Bednarek

LOU & ROCKED BOYS/ROCKERS PUBLISHING

Więcej możesz przeczytać w 35/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.