Miller: Sejm jest miejscem na dyskusję ws. uchodźców, nie KPRM

Miller: Sejm jest miejscem na dyskusję ws. uchodźców, nie KPRM

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Miejscem poważnej debaty politycznej nie są zaułki kancelarii premiera, tylko Sejm - powiedział Leszek Miller, szef SLD, w sprawie propozycji premier Ewy Kopacz, aby rząd spotkał się w sprawie uchodźców. Zaznaczył że, podobnie ja PiS, nie weźmie udziału w spotkaniu organizowanym przez Kopacz - podaje TVN 24.
Miller poinformował też, że SLD złożył wniosek o uzupełnienie porządku dziennego trwającego posiedzenia Sejmu o informację rządu ws. polityki dotyczącej uchodźców. - Ten wniosek nie został przez panią marszałek Sejmu przyjęty, co więcej - dziś zgłosiłem ten problem na forum obrad plenarnych. Pani marszałek Sejmu nie sygnalizuje zgody na to, by w polskim Sejmie odbyła się poważna debata - powiedział Miller.

- Pani premier Kopacz wczoraj oświadczyła, że kwestia uchodźców to problem narodowy, nie kwestia tego rządu czy jednej partii politycznej. Ja podzielam ten pogląd i dlatego SLD domaga się, by rząd zainicjował w Sejmie poważną debatę w tej sprawie - dodał.  - Niestety polski rząd nie ma zamiaru, jak widzę, zainicjować takiej debaty w Sejmie. Na pytanie "dlaczego?" jest tylko jedna odpowiedź: bo nie ma nic do powiedzenia - stwierdził.

Kopacz zaprasza liderów partii na spotkanie w sprawie uchodźców

- Sprawdziliśmy możliwości państwa polskiego. Chcemy być odpowiedzialni solidarnie (…) Będziemy przyjmować tych (uchodźców - red.) którym grozi utrata życia. Chcemy, by ci, których zaprosimy do naszego kraju, potrafili ułożyć sobie normalne życie rodzinne (…) Nasze możliwości są większe, niż te 2 tys. zadeklarowane - powiedziała premier Ewa Kopacz.

Ewa Kopacz wygłosiła wczoraj specjalne oświadczenie ws. uchodźców. Powiedziała, że chce aby w tej sprawie wypowiedziały się wszystkie siły polityczne i zaprosiła wszystkich liderów partii zasiadających w Sejmie na spotkanie w tej sprawie. - W obliczu tej klęski humanitarnej Polska musi zachować się solidarnie. Ważne, żebyśmy w tej sprawie mówili jednym głosem - tłumaczyła.

Premier podkreśliła, że Polska wspiera solidarność europejską, o którą "tak długo walczyliśmy". - Pamiętamy, jak wielu naszych rodaków było imigrantami, jak wiele narodów wyciągało do nas rękę. Dlatego mówimy dziś jasno: chcemy być solidarni. W czerwcu podjęliśmy bardzo konkretne decyzje. W tym o przyjęciu 2000 uchodźców. Chciałabym podziękować wszystkim Polakom, którzy w odruchu serca chcą pomóc wszystkim potrzebującym - mówiła.

Szefowa rządu zapewniła wszystkich Polaków, że nasze "granice są bezpieczne". - Wszystkie służby państwa są w gotowości. Znamy również nasze realne możliwości pomocy. Ale wiem również, że obowiązkiem polskiego premiera jest solidarność z polskimi obywatelami. Chciałabym jednak wyraźnie określić nasze stanowisko wobec naszych europejskich partnerów. Po pierwsze - Polski nie stać na przyjmowanie imigranów ekonomicznych (…) Wszystkie kraje UE muszą zabezpieczyć zewnętrzne granice UE. Nie możemy sprawiać wrażenia, że Unia straciła kontrolę nad swoimi granicami - przekonywała.

TVN 24, 300polityka