Dziennikarz w islamskiej niewoli (aktl.)

Dziennikarz w islamskiej niewoli (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Włoski dziennikarz Enzo Baldoni, który przed tygodniem zaginął w Iraku, znajduje się w rękach islamskich porywaczy - poinformowała telewizja Al-Dżazira.
"Jestem Enzo Baldoni z Włoch, mam 56 lat, jestem dziennikarzem i  pracuję społecznie dla Czerwonego Krzyża" - mówi na wyemitowanym przez Al-Dżazirę nagraniu wideo zakładnik. Pokazano także paszport porwanego.

Porywacze, przedstawiający się jako "Islamska Armia w Iraku", krytykują rząd Silvio Berlusconiego za zajęcie wrogiego stanowiska wobec islamu i wysłanie wojsk do  Iraku. Dają też Włochom 48 godzin na podjęcie decyzji o wycofaniu swoich 3 tys. żołnierzy z Iraku, grożąc, że w przeciwnym razie "nie będą mogli zagwarantować życia ani bezpieczeństwa" zakładnika.

Włoski rząd oświadczył, że dołoży wszelkich starań, by doprowadzić do uwolnienia dziennikarza, ale nie zmieni swej polityki w Iraku. "Jesteśmy zaangażowani w działania na rzecz uwolnienia pana Baldoniego, który przebywa w Iraku z powodu swej pracy dziennikarskiej i absolutnie nie jest w żaden sposób związany z  naszym rządem. Będziemy się o to starać pozostając w Iraku zgodnie z zobowiązaniem, jakie podjęliśmy wobec tymczasowego rządu tego kraju, posiadającego mandat ONZ przyjęty jednomyślnie przez Radę Bezpieczeństwa w czerwcu "- podkreśliła rada ministrów w  specjalnym oświadczeniu. W komunikacie zapowiedziano, że Włochy będą dalej pełnić misję wojskową i cywilną w Iraku w ramach ustalonych przez Narody Zjednoczone.

Baldoni jest dziennikarzem niezależnym, w Iraku współpracował z  włoskim magazynem informacyjnym "Diario". Wiadomo, że jechał w konwoju Czerwonego Krzyża w kierunku Nadżafu. Jego kierowcę i tłumacza znaleziono później martwych. Redaktor naczelny magazynu Enrico Deaglio powiedział w ubiegły piątek, że po raz ostatni miał kontakt z Baldonim w minioną środę.

Koledzy Baldoniego z redakcji, mimo że nadal obawiają się o jego życie, odczuli ulgę, widząc go w  telewizji żywego. Obawiali, że mógł podzielić los swego irackiego kierowcy, którego zwłoki znaleziono w sobotę. Włoski Czerwony Krzyż oświadczył, że uruchomił wszystkie możliwe kontakty, by  doprowadzić do uwolnienia 56-letniego reportera.

Przebywający od lipca w Iraku, Baldoni relacjonował wydarzenia kolejnych dni w swym internetowym dzienniku "Bloghdad". Od czwartku nie pojawiły się w nim żadne nowe zapiski i wtedy jego mediolańska redakcja wszczęła alarm i poinformowała o zaginięciu swego wojennego wysłannika.

Ustalono, że tego dnia zamierzał jechać do Nadżafu, ponieważ chciał przeprowadzić wywiad z przywódcą szyickiej rebelii Muktadą al-Sadrem. Przypuszcza się, że gdy ze swym kierowcą i zarazem tłumaczem jechali do Nadżafu podążając za konwojem Czerwonego Krzyża, na jego przedmieściach wpadli w zasadzkę. Kierowca został zamordowany, a jego zwłoki odnaleziono dwa dni później. Dopiero we wtorek po południu okazało się, że Baldoni został porwany przez islamskich terrorystów.

To nie pierwsze tak dramatyczne doświadczenie Baldoniego. We wrześniu zeszłego roku został uprowadzony przez rebeliantów w kolumbijskiej dżungli. Nawiązał jednak z nimi tak dobre kontakty, że nie tylko odzyskał wolność, ale także przeprowadził następnie wywiad z ich przywódcą.

em, pap