Fałszywka do weryfikacji

Fałszywka do weryfikacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komisja śledcza ds. PKN Orlen zwróci się do prokuratury o zbadanie wiarygodności informacji o tajnych kontach szwajcarskich - zapowiedział Zbigniew Wassermann.
Wiceprzewodniczący komisji Roman Giertych (LPR) chce, by prokurator generalny wystąpił do prokuratury szwajcarskiej o przekazanie informacji o kontach polskich polityków, które miałyby być założone w jednym z banków w Szwajcarii. Powiedział, że wniosek w tej sprawie złożył w komisji śledczej.

Poseł LPR nie chciał udzielić szczegółowych informacji. Pytany, czy jego wniosek ma związek z opisanym w środę przez gazety dokumentem rzekomego autorstwa Agencji Wywiadu oraz czy ma wiedzę, że jakieś pieniądze na pewno wpływały na takie konta, odpowiedział: "Nic więcej nie powiem, bo sprawa ma charakter poufny i jest objęta tajemnicą śledztwa".

Inny wiceszef komisji Zbigniew Wassermann (PiS) powiedział, że komisja zwróci się do prokuratury o zbadanie wiarygodności informacji o tajnych kontach szwajcarskich.

Środowa "Rzeczpospolita" i "Gazeta Wyborcza" opublikowały materiały dotyczące dokumentu rzekomego autorstwa AW z lutego 2002 r. na temat korupcji urzędników państwowych.

"GW" cytuje fragmenty dokumentu: "Prowizje za współpracę przy prywatyzacji i przejęciu Rafinerii Gdańskiej zostaną rozliczone w  oddziale Royal Bank of Scotland w Zurichu".

"Prowizję" - według tego dokumentu - miało otrzymać dziewięciu polityków i wysokich oficerów służb specjalnych, m.in. Włodzimierz Cimoszewicz, Wiesław Kaczmarek, gen. Gromosław Czempiński, Andrzej Ananicz i właściciel firmy Prokom Ryszard Krauze. Łączna suma "prowizji" miała przekroczyć milion dolarów.

Zdaniem "Rzeczpospolitej", dokument został nieudolnie sfałszowany. Jest napisany na maszynie (agencja nie używa ich od lat), nie ma  adnotacji, w ilu kopiach powstał, brakuje też sygnatur, które zawsze są na tego typu dokumentach. "Czy ktokolwiek przy zdrowych zmysłach uwierzy, że pisma w Agencji powstają na maszynach do  pisania, a błędy poprawia się korektorem?" - ironizuje jeden z  rozmówców "Rz".

W środę Giertych mówił, że nie widział tego dokumentu-fałszywki. Po czwartkowych przesłuchaniach poinformował, że zapoznał się już z dokumentem i ocenił, że trzeba zweryfikować jego treść.

em, pap