Zagrożenia nie było (aktl.)

Zagrożenia nie było (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
B. wiceminister skarbu Ireneusz Sitarski zaprzeczył przed komisją śledczą ds. Orlenu temu, co w środę powiedział członkom komisji Jan Kulczyk.
W lutym 2002 roku, w chwili zatrzymania ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego, Sitarski był wiceministrem w resorcie skarbu i odpowiadał m.in za sektor naftowy.

Sitarski odpowiadał o spotkaniu w kancelarii mec. Andrzeja Kratiuka, które odbyło się z udziałem b. ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, Sitarskiego i Kulczyka 20 lutego 2002 roku przed walnym zgromadzeniem akcjonariuszy PKN Orlen. W czasie spotkania rozmawiano o kandydaturach jakie firma Kulczyk Holding (KH) zamierzała zgłosić do Rady Nadzorczej spółki. Kulczyk powiedział w środę przed komisją, że nie chciał mieć nadreprezentacji w PKN Orlen, dlatego jako swojego kandydata proponował Jana Wagę -  prezesa KH. Mówił także, że to Kaczmarek zasugerował mu, aby by  kandydatem tym został Kratiuk.

Tymczasem Sitarski twierdzi, że Kulczyk chciał zgłosić dwie osoby - Jana Wagę i Agenora Gawrzyała. - Kaczmarek w ramach konsultacji powiedział, że dwóch przedstawicieli ze strony grupy Kulczyk to  zbyt dużo i, że nie jest to najlepsze rozwiązanie, biorąc pod  uwagę udział kapitałowy Kulczyk Holding - mówił Sitarski.

"Kandydatura Kratiuka pojawiała się w trakcie rozmowy jako swego rodzaju rozwiązanie" - relacjonował - ale główny wątek polegał na  tym, że byłaby to nadreprezentacja jednego z akcjonariuszy" (Kulczyk Holding- PAP).

Sitarski powiedział również, że resort skarbu nie mógł monitorować dostaw ropy do PKN Orlen bo byłoby to niezgodne z  prawem. Posłowie pytali o to w kontekście umowy, jaką w lutym 2002 roku PKN Orlen miał zawrzeć z cypryjską spółką J&S na dostawy ropy naftowej dla koncernu naftowego. Wiceminister wyjaśnił, że PKN Orlen jest spółką publiczną, a skarb państwa wraz ze swa spółką zależną, Naftą Polską, ma w sumie 27 proc. udziałów. Dlatego skarb państwa nie może monitorować nawet istotnych dostaw.

Wiceminister dodał, że nadzór nad dostawami - w tym przypadku ropy naftowej - podobnie jak w innych spółkach prawa handlowego jest domeną Rady Nadzorczej. Sitarski powiedział jednak, że w  statucie PKN Orlen znalazł się zapis, że za kontrakty na dostawy ropy odpowiadają dwaj członkowie zarządu. W 2002 r. w spółce zmieniono tę procedurę i w zakupach ropy uczestniczą - obok przedstawicieli zarządu - również przedstawiciele Rady Nadzorczej. Zarówno w Radzie jak i zarządzie, skarb państwa ma swoich przedstawicieli.

Posłowie pytali również Sitarskiego o sytuację w PKN Orlen w  lutym 2002 r., po zatrzymaniu a potem odwołaniu ówczesnego prezesa spółki Andrzeja Modrzejewskiego. Nawiązując do umowy depozytowej PKN Orlen z Bank of New York (jeden z akcjonariuszy PKN) Sitarski powiedział, że w ocenie ministerstwa skarbu, umowa ta była niewłaściwa, bo pozwalała na korzystanie z praw właścicielskich zarządowi spółki.

Sitarski powiedział, że siła głosu zarządu przed walnym zgromadzeniem akcjonariuszy (WZA) PKN Orlen w lutym 2002 roku w  kontekście umowy depozytowej zawartej z Bank of New York była bardzo duża - zarząd miał taką samą siłę głosu jak skarb państwa i  Nafta Polska. B. wiceminister przypomniał, że resort skarbu chciał zmienić te umowę.

"Dążyliśmy do tego, by ta umowa depozytowa uległa zmianie lub  żeby Bank of New York zgodził się na nasze propozycje i  Wiesław Kaczmarek (ówczesny minister skarbu - PAP) otrzymał taką zgodę" -  mówił Sitarski.

Andrzej Celiński (SdPl) chciał wiedzieć, czy ówczesny minister finansów Marek Belka, negocjując z Bank of New York, działał zgodnie z interesem państwa. "Absolutnie tak" - odparł Sitarski. Bank of New York posiadał GDR-y - substytuty akcji, a umowa depozytowa została tak zredagowana, że uprawnienia właścicielskie, jakie wynikają z GDR-ów, w praktyce zostały złożone w ręce zarządu spółki.

ss, pap