Ustawiona sprzedaż PZU

Ustawiona sprzedaż PZU

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były minister skarbu Wiesław Kaczmarek zeznał przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej to co wszyscy interesujący się prywatyzacją PZU od dawna wiedzieli: w 1999 r. przetarg na sprzedaż akcji po prostu musiało wygrać Eureko.
Przypomnijmy: pięć lat temu sprzedano 30 proc. akcji PZU słabemu sojuszowi Eureko (20 proc.) i BIG Banku Gdańskiego (10 proc.). Eureko BV było wówczas mikroskopijnym graczem w sektorze ubezpieczeń - dwa razy mniejszym niż PZU!

W sprawę sprzedaży po zaniżonej cenie udziałów największej polskiej firmy ubezpieczeniowej zamieszani są za równo ówcześni politycy AWS: Jerzy Buzek, Marian Krzaklewski i Emil Wąsacz, ale także lewicowi politycy będący obecnie u władzy: Marek Belka i prezydent Aleksander Kwaśniewski. Pierwsi na zadawanie pytań o prywatyzację reagują bardzo nerwowo. Drudzy zwyczajnie ignorują dociekliwe media - powtarzając, niczym w zaznanej dziecięcej zabawie, tyle, że zamiast słowa "pomidor" jest zdanie "wszystko jest w porządku, podpiszemy ugodę z Eureko".

Jasne jest, że słaby inwestor był potrzebny naszym politykom, bo dawało to gwarancję ogromnych wpływów w PZU. Równie oczywista jest także cisza w czołowych mediach, które starają się nie krytykować ugody z Eureko. PZU ma do dyspozycji spory fundusz na reklamy (kilkadziesiąt milionów złotych rocznie) i może karać niepokornych.

Nowa komisja śledcza najpewniej tą zmowę milczenia przerwie i to będzie jej największy sukces. Bowiem w przeciwieństwie do skomplikowanych interesów paliwowych, tu nie ma co wyjaśniać.

Jan Piński