Uniewinniony, nie znaczy niewinny (aktl.)

Uniewinniony, nie znaczy niewinny (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mam wrażenie, że Michael Jackson molestował chłopca, ale dowody jego winy były zbyt słabe - wyjaśnił po ogłoszeniu wyroku jeden z przysięgłych orzekający w tej sprawie.
Przysięgli w procesie Michaela Jacksona, który został uwolniony od zarzutów seksualnego napastowania nieletnich, uznali, że wina gwiazdora pop nie została dostatecznie udowodniona. Wyjaśnili to w poniedziałek (wtorek czasu polskiego) na  konferencji prasowej i w wywiadach po ogłoszeniu werdyktu.

"Mam wrażenie, że Michael Jackson prawdopodobnie molestował chłopców. Mogę w to uwierzyć (...), ale to nie czyni go winnym zarzutów przedstawionych w tej sprawie, w której mieliśmy podjąć decyzję" - powiedział telewizji CNN jeden z przysięgłych Raymond Hultman. Inny z nich tłumaczył, że prokurator nie pokazał tzw. dymiącego pistoletu, czyli bezspornego świadectwa. Tymczasem w amerykańskim systemie prawnym wina musi być udowodniona "ponad wszelką wątpliwość".

"Zapewne oczekiwaliśmy lepszych dowodów, czegoś trochę bardziej przekonującego, a tego po prostu nie było" - powiedział sędzia numer 10. (Sędziowie zgodzili się na rozmowy z dziennikarzami pod  warunkiem zachowania anonimowości, ale część z nich została zidentyfikowana przez widzów.)

"To nie jest uznanie niewinności. Przysięgli zastosowali prawo, składające ciężar udowodnienia zarzutów na jedną osobę -  prokuratora okręgowego. Ostatecznie uznali, że nie poradził on sobie z tym ciężarem" - skomentował były prokurator San Francisco Jim Hammer.

Choć prokurator okręgowy Tom Snedon powołał ponad 80 świadków i  wydał miliony na poprowadzenie sprawy, nie udało mu się dowieść, że Michael Jackson molestował w 2003 roku 13-letniego, chorego na  nowotwór chłopca, poił go alkoholem, a potem więził na swym ranczu jego matkę, by nakłonić ją do dementowania pogłosek na swój temat.

Zdaniem prawników, do porażki prokuratora przyczyniły się problemy z wiarogodnością głównych świadków: nastoletniego oskarżyciela i jego matki. Adwokat Jacksona, Tom Mesereau nazwał ich "wyuczonym artystami, aktorami i kłamcami".

"Nie podobała mi się bardzo, gdy pstrykała na nas palcami. Pomyślałam sobie: O, moja pani, lepiej ty na mnie nie pstrykaj" -  powiedziała jedna z przysięgłych, 79-letnia wdowa.

"Zerkała na mnie, pstrykała palcami i mówiła zeznając: +No, wiecie, jak to jest w naszej kulturze+. I puszczała do mnie oko. Pomyślałem sobie: +O, nie, nasza kultura nie jest taka+" - mówił przysięgły, który uważa, że zeznająca matka wybrała go, ponieważ tak jak ona jest Latynosem.

Na niekorzyść oskarżenia przemawiał też fakt, że chłopiec powiedział o molestowaniu go przez Jacksona kilka tygodni po  nadaniu w telewizji filmu dokumentalnego, w którym gwiazdor beztrosko przyznał się, że zapraszał chłopców do swojej sypialni.

Główny z 12 przysięgłych, ośmiu kobiet i czterech mężczyzn, Paul Rodriguez powiedział, że sędziowie uznali za prawdę, iż Jackson podawał dzieciom wino i sam pił, a w sypialni miał stos pism pornograficznych. Doszli jednak do wniosku, że nie mogą tego traktować jako dowodu winy.

"Od razu na początku postanowiliśmy, że musimy traktować Jacksona jako zwykłego człowieka, a nie jako gwiazdora" - podkreślił Rodriguez.

Podobnie jak większość z ławy przysięgłych, znaczna większość Amerykanów, mimo uniewinnienia Jacksona, jest nadal przekonana o jego winie. Taki obraz wyłania się z sondażu, opublikowanego przez stację telewizyjną CNN. Według niego, 67 proc. respondentów jest niezadowolonych z wyroku. Tylko 27 proc. jednoznacznie wyraziło radość z uniewinnienia piosenkarza.

em, pap