Wyrok na Leppera za tydzień (aktl.)

Wyrok na Leppera za tydzień (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Półtora roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz 36 tys. zł grzywny grozi Andrzejowi Lepperowi. Takiej kary dla lidera Samoobrony za pomówienie z trybuny sejmowej polityków PO i SLD zażądał przed warszawskim sądem prokurator Andrzej Michalski.
Andrzej Olechowski, także pomówiony wtedy przez Leppera, domaga się 100 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę moralną. Obrońcy lidera "Samoobrony" - mecenasi Henryk Dzido i Róża Żarska, wnieśli o uniewinnienie. Przekonywali, że prokuratura nie miała prawa oskarżyć Leppera, on zaś miał obowiązek powiedzieć z trybuny sejmowej o tym, czego dowiedział się od informatora. Wyrok - 9 sierpnia.

W listopadzie 2001 r. Lepper podczas wystąpienia w Sejmie w  sprawie wniosku o odwołanie go z funkcji wicemarszałka zasugerował w formie pytań, że politycy SLD (szef MON Jerzy Szmajdziński i b. szef MSZ, obecnie marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz) oraz PO (wicemarszałek Sejmu Donald Tusk, Paweł Piskorski i Andrzej Olechowski) otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów. W  tym samym okresie w wywiadzie dla lokalnego radia z Olsztyna znieważył Cimoszewicza nazywając go "kanalią", użył też zniesławiających sformułowań pod adresem ojca polityka. Potem za  to przepraszał.

Prokuratura - po wypowiedzi ówczesnego premiera Leszka Millera, że oczekuje on, iż organa ścigania zajmą się tą sprawą -  przeprowadziła śledztwo i oskarżyła Leppera o pomówienie za pomocą mediów. Oskarżonemu grozi za to do dwóch lat więzienia.

Lepper mówił później, że swoje wystąpienie oparł na doniesieniach Bogdana Gasińskiego, który twierdził, iż uczestniczył we wręczaniu pieniędzy wspomnianym politykom. Później mówił też, że w  gospodarstwie PGR w Klewkach byli afgańscy talibowie i Polacy handlowali z nimi bronią. Gasiński przesłuchiwany na procesie Leppera dostarczył też wielu innych podobnych "rewelacji". Sąd zbadał, że ten świadek jest już skazany za wyłudzenia i oszustwa.

Kwestia wiarygodności Gasińskiego była kluczowa dla stron do  oceny winy Leppera. "Gasiński przy każdym przesłuchaniu coś dodawał, ale pytany o szczegóły uciekał od odpowiedzi. Czy taki świadek jest wiarygodny? Czy taki świadek jest normalny?" - pytał prok. Michalski. Przyznał, że biegli psycholog i psychiatra stwierdzili, iż nie można powiedzieć o Gasińskim, że jest niepoczytalny, lecz stwierdzili u niego tzw. pseudologię fantastyczną, czyli skłonność do koloryzowania i fantazjowania -  mimo że prawidłowo postrzega on rzeczywistość.

Prokurator uznał też za nielogiczne i niewiarygodne, by znani politycy spotykali się w miejscach publicznych z osobami szerzej nieznanymi i publicznie - z walizki do walizki - brali pieniądze.

"Czy ja mam pana prokuratora uczyć, jak się łapówki wręcza? -  polemizował mec. Dzido dodając, że czymś normalnym jest uzupełnianie zeznań, gdy jest się przesłuchiwanym osiem razy. Dzido przekonywał, że Gasiński jest wiarygodnym świadkiem, zaś  prokuratura i sąd w istocie nie sprawdziły tego, o czym mówił.

Mec. Żarska dodała, że proces "jest w interesie pomówionych polityków, bo dzięki niemu mogli oni oczyścić się z podejrzeń". Pytała, jak Lepper mógł ocenić wiarygodność Gasińskiego, skoro nawet prokuratura musiała powoływać w tym celu biegłych. "Jeśli zaś pan marszałek Lepper mając informacje wykonywał swoją powinność zadając w Sejmie pytania, a za to otrzymał zarzuty prokuratury, to czy prokuratura nie przekroczyła swych uprawnień? Może to prokuratura działa tu przeciw demokracji" - oceniła.

Leppera nie było we wtorek w sądzie. W ten sposób pozbawił się on możliwości wypowiedzenia tzw. ostatniego słowa przed wyrokiem. Przebywał w Gdańsku na konwencji wyborczej pomorskiej Samoobrony. Tam tłumaczył, że odpowiada z wolnej stopy, więc nie musiał się stawiać.

Komentując wysokość kary, której dla niego zażądano, Lepper powiedział, że prokurator robi to, co mu każą. "Przecież wiemy, że  prokuratura w Polsce jest dyspozycyjna. Jest hierarchia i  zależność. Ja temu prokuratorowi się nie dziwię. Takie polecenie dostał od swoich zwierzchników. Zwierzchnikiem prokuratora jest premier, a jego bezpośrednim szefem minister sprawiedliwości" -  powiedział.

Sam proces Lepper określił jako polityczny. "To jest sąd kapturowy (...). Nawet jak zostanę skazany, to nie ma dla mnie znaczenia. Ja ten proces wygram wcześniej czy później w  Strasburgu" - uważa.

ks, ss, pap