Moskwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
W rosyjskiej telewizji pełno Breżniewa. Wprawdzie setna rocznica jego urodzin dopiero we wtorek, ale już dziś mnóstwo filmów, reportaży, wspomnień. Najciekawszy film Leonida Parfionowa na Pierwszym Kanale.
Były pracownik KGB opowiada, jak pod koniec życia wozili generalnego sekretarza na mecze hokeja. Takie było zalecenie lekarzy; Breżniew z poważnymi zmianami w mózgu, często wpadający w depresję potrzebował pozytywnych emocji. Oczywiście z góry było wiadomo która drużyna wygra.
Na NTW kremlowski politolog Gleb Pawłowskij zupełnie na poważnie dokonuje rehabilitacji Leonida Ililicza. "Oszczercy mówili że to okres zastoju, a ile mieszkań zbudowano, to jedyny przywódca który nie ma krwi na rękach" - krzyczał Pawłowskij.
Że było inaczej, nawet się nie chce udowadniać. To jasne. Ciekawe jest to, że rehabilitacja Breżniewa następuje na fali porównań tamtego okresu z dzisiejszą Rosją. I trudno się dziwić; takie analogie są wyraźne. Wystarczy nieco konformizmu, aby w Moskwie naprawdę dobrze żyć. Co więcej w rosyjskiej stolicy tworzy się coś na kształt klasy średniej -  specjalistów. Ludzi zarabiających po 2-3 tysiące dolarów. Oczywiście nadal są oligarchowie i nędzarze, ale ten podział jest na pewno mniej ostry niż w latach 90. W Moskwie każdy ma samochód, daczę, w sobotnią noc trudno znaleźć miejsce w kawiarni.
Kiedyś mieszkańcom Rosji Breżniewa zdawało się że ich "mała stabilizacja" jest wieczna. Okazało się inaczej. Kiedy chodzę po ulicach Moskwy oglądam luksusowe sklepy, kawiarnie, rozmawiam z ludźmi, którzy twierdzą, że są szczęśliwi, dręczy mnie jedna wątpliwość. To wszystko może się rozpaść jak domek z kart. "Mała stabilizacja " okresu Putina jest złudzeniem. Mieszkańcy Moskwy żyją dzięki wysokim cenom ropy i gazu. I naprawdę nie wiadomo, co będzie za tydzień.