Opozycyjne zagadki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mimo wysiłków Jana Rokity Platforma Obywatelska szybko mości się na ławach opozycji. Przyszłość pokaże czy był to zmyślny zabieg czy samobójczy błąd.
Zwolennicy opozycyjności PO mówią, że porozumienie programowe z PiS jest niemożliwe, a partia braci Kaczyńskich de facto wybrała już sobie partnerów spod znaku biało-czerwonych krawatów, zielonych koniczynek i groźnego orła LPR. Mają też nadzieję, że ich partia wygra następne wybory i przejmie ster rządów. Dowodzą, że taka przyszłość jest pisana każdej największej partii opozycyjnej.
Ci, którzy naciskają na rząd z PiS, przekonują że wpychanie PiS w ramiona populistów i ludowców jest nieodpowiedzialne i szkodliwe dla Polski. Wskazują też, że Platformie trudno będzie być wiarygodną opozycją wobec gabinetu Marcinkiewicza. Znacznie lepiej odnajdą się w tej roli rzekomi sprzymierzeńcy PiS, czyli PSL, Samoobrona i LPR.

Która z tych dwóch dróg jest lepsza - czas pokaże. Mnie bardziej przekonuje argumentacja Rokity i jemu podobnych. Trudno sobie wyobrazić, że PO będzie miała kiedyś lepszą pozycję w państwie i większy wpływ na kształt i skład rządu. Żeby tak myśleć, trzeba być wyjątkowym optymistą. Zresztą rząd Marcinkiewicza jest konstruowany właśnie pod PO. Ma być jednym wielkim zaproszeniem pod adresem Platformy. W tej sytuacji opozycja LPR, PSL i Samoobrony wobec niego będzie naturalna, oczywista i przekonująca. Zaś PO będzie słabnąć i tracić na znaczeniu.
Oby tak nie było.

Igor Zalewski