Przegląd prasy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jak Roman Giertych załatwia pracę, co zrobił przyrodni brat Leszka Millera, jakie informacje o dziennikarzach zebrali prokuratorzy, czy za posiadanie nagrywarki CD trafimy do więzienia - o tym piszą dzisiejsze gazety.
MEN chce odwołać dyrektora Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży. Zgłosił już nową kandydatkę - żonę Rafała Wiecheckiego, byłego wszechpolaka i ministra gospodarki morskiej - informuje "Gazeta Wyborcza" w artykule "Jak Giertych załatwił pracę". Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży działa od 1991 roku na mocy umów między rządami obu państw. Ma budować polsko-niemieckie porozumienie i organizować wymianę młodzieży. W tym roku na działalność organizacji nasz rząd wyłożył ok. 18,6 mln zł. Tyle samo rząd Niemiec. PNWM ma dwuosobowy zarząd - z Niemiec dyrektorem jest Doris Lemmermeier, z Polski - Piotr Womel. Wszystkich w osłupienie wprawił wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski (LPR). - Nieoczekiwanie oświadczył, że ministerstwo postanowiło odwołać Womela. I przedstawił nową kandydatkę - Magdalenę Wiechecką. Wszystkich wbiło w fotele, gdy pani Wiechecka potwierdziła, że jest żoną ministra ds. gospodarki morskiej - mówi jeden z członków rady nadzorczej PNWM Maciej Krupa. - Zadaliśmy jej sporo pytań, nie potrafiła nawet zarysować celów, jakie chciałaby realizować - nie kryje oburzenia Silvia Schott z rady. Magdalena Wiechecka po wstępnej rozmowie z członkami rady sama w końcu wycofała swoją kandydaturę.

Nie wiadomo, jak zagra polska reprezentacja na mundialu. Ale już można powiedzieć, kto się skompromituje. Będzie to resort finansów ograny przez internetowych bukmacherów - pisze "Gazeta Wyborcza" w artykule "Żurawski na nielegalnych reklamach hazardu". Z punktu widzenia polskiego prawa wszyscy internetowi bukmacherzy działają nielegalnie. Po pierwsze, nie mają wymaganej ustawowo licencji. Po drugie - i tak nie mogliby jej dostać, bo polskie przepisy nie przewidują gry w sieci. Kiedy w 2000 r. uchwalano ustawę o grach i zakładach, nikt nie pomyślał o hazardzie przez internet. W dodatku w naszym kraju obowiązuje całkowity zakaz reklamy takich rozrywek, chociaż za jego złamanie nie grozi żadna kara. Tymczasem profesjonalnych polskojęzycznych internetowych serwisów bukmacherskich jest już kilkanaście. Działają na podstawie zagranicznych licencji, należą do dużych firm hazardowych (zwykle z Wielkiej Brytanii, Malty, Austrii czy Szwecji) nierzadko notowanych na światowych giełdach. Wyniki obstawia się za pomocą paru kliknięć myszką, płacąc kartą kredytową lub przelewem.

Śledczy podejrzewają zatrzymanego w czwartek przyrodniego brata byłego premiera Leszka Millera Sławomira M. o dokonanie niebywałej rzeczy. Jego ofiarą padli mafiosi paliwowi, którzy sami ograbili Skarb Państwa z setek milionów złotych - nieoficjalnie dowiedział się "Dziennik". "Grał przed nimi osobę, która może wszystko. Podpierał się nazwiskiem swojego brata, który był wtedy szefem SLD. Wiadomo było, że prawdopodobnie zostanie premierem po zwycięskich dla lewicy wyborach" - tłumaczy jeden z rozmówców gazety. Dziennik nieoficjalnie dowiedział się, że ofiarą Sławiomira M. padł jeden z baronów paliwowych z Zielonej Góry. O oszustwie sam M. opowiedział prokuratorom. "Po tym, jak trafił do aresztu, zdecydował się pójść na współpracę z organami ścigania. Liczy, że jego postawę doceni sąd i wyda na niego niższy wyrok" - tłumaczy jeden ze śledczych. Sławomir M. mamił biznesmena, że pomoże mu w kontaktach z Rosjanami, urzędnikami polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Finansów. Gazeta nieoficjalnie dowiedziała się też, iż zatrzymanie M. podzieliło krakowskich prokuratorów. Niektórzy z nich wprost mówili o naciskach politycznych ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości - czytamy w artykule "Brat Millera naciął aferzystów".

Mimo że stan autostrady A4 Katowice - Kraków jest tragiczny, to spółka, która nią zarządza, raczej nie straci koncesji. Ministerstwo Transportu będzie chciało jedynie renegocjować warunki umowy na modernizację drogi - dowiedział się "Dziennik". Powód? Skarbu Państwa nie stać na gigantyczne odszkodowanie w wysokości 1,1 mld zł za zerwanie umowy z prywatną spółką. Kontrakty z obiema spółkami prywatnymi zarządzającymi polskimi płatnymi autostradami: Autostradą Wielkopolską i Stalexportem Autostrada Małopolska są tak skonstruowane, że więcej praw mają w nich spółki, nie państwo. Ministerstwo Transportu zamiast po prostu zerwać kontrakt ze Stalexportem, chociażby dlatego, że jak podaje NIK w swoim raporcie, stan autostrad jest katastrofalny, może jedynie negocjować remont drogi. Prywatne firmy po prostu trzymają państwo w szachu. I czerpią z budżetu pełnymi garściami. Prokuratura okręgowa wszczęła właśnie śledztwo w sprawie wielomilionowych dopłat ze Skarbu Państwa dla firm eksploatujących autostrady. Autostrada Wielkopolska i Stalexport Autostrada Małopolska dostaną w tym roku 300 mln zł. Ma to być rekompensata z to, że kierowcy ciężarówek poruszają się po drogach tylko na podstawie winiet - czytamy w artykule "Prokuratura zbada autostradową aferę".

Warszawska Prokuratura Apelacyjna przekaże w piątek Ministerstwu Sprawiedliwości informacje o śledztwach wobec dziennikarzy, którzy nie spłacali długów lub alimentów albo prowadzono wobec nich śledztwa o wykorzystywanie seksualne - ustaliła "Rzeczpospolita". Mimo że wiele takich śledztw skończyło się umorzeniem i oczyszczeniem podejrzanych, to informacje o sprawach trafią na biurko prokuratora krajowego. Dane o śledztwach z prokuratury trafią do Sejmu - czytamy w artykule "Komisja zbierania haków". Prokurator Kaczmarek zarzeka się, że politycy nie dostaną wykazu śledztw z nazwiskami dziennikarzy i spraw niezwiązanych z działalnością dziennikarską. Nie odpowiedział jednak na pytanie, dlaczego polecił podległym prokuratorom zbierać informacje na temat wszystkich spraw. "Czego się tak boicie? Macie coś do ukrycia?" - mówi jedynie prokurator krajowy. Nawet jeśli do Sejmu nie trafią szczegółowe informacje ze śledztw dotyczących dziennikarzy, to i tak mogą je poznać politycy PiS. "Dla niektórych polityków ta wiedza może być dostępna, co wynika z prostego faktu, że minister sprawiedliwości jest politykiem powoływanym przez premiera rządu" - mówi były prokurator adwokat Jarosław Baniuk.

Wkrótce każdy posiadacz komputera może stać się przestępcą. Ministerstwo Kultury pracuje nad ustawą, w myśl której więzienie grozi każdemu, kto posiada urządzenie do kopiowania CD, choćby nawet w domu - pisze "Życie Warszawy" w artykule "Więzienie za nagranie płyty". Ministerstwo Kultury opracowało projekt nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z nim wystarczy mieć programy i urządzenia, które mogą usuwać zabezpieczenia, np. z płyt kompaktowych, by trafić za kraty. Takie urządzenia są w większości komputerów. Jeśli pomysły resortu kultury wejdą w życie, to posiadanie zwykłej komputerowej nagrywarki CD lub DVD stanie się nielegalne. Podobnie jak wytwarzanie i sprzedaż tych sprzętów. Stracą więc też producenci elektroniki. Grozi im za to kara trzech lat więzienia, klientom rok. - Te przepisy to absurd - alarmują specjaliści. Piotr Gadzinowski, poseł SLD i członek Sejmowej Komisji Kultury, zapowiada walkę z absurdalnym przepisem. - Skonfiskujmy laptopy posłom. Większość ma nagrywarki płyt.

Zenon Jaskuła, słynny kiedyś kolarz, a ostatnio biznesmen - w opałach! Czeka go proces o oszustwa i pozorowanie bankructwa firmy. Akt oskarżenia przeciwko niemu trafił do sądu - pisze "Superexpress" w artykule "Jaskuła oskarżony o oszustwo". Były kolarz wpadł na dobre: grozi mu do 8 lat więzienia. - Szukają dziury w całym. Pieniądze mam zamrożone w budynku, można go sprzedać i wszystkich spłacić. Jeszcze zostanie na grę w kasynie - broni się Zenon Jaskuła. - Zenek nie miał głowy do interesów. To musiało tak się skończyć - twierdzą ludzie, którzy obserwowali biznesową karierę b. kolarza. Jak ustalili śledczy Jaskuła zalega 104 wierzycielom tysiące złotych. To oni zawiadomili prokuraturę. - Zenonowi J. postawiliśmy siedem zarzutów: m.in. oszustwa, przywłaszczenia mienia, pozorne bankructwo w celu ucieczki przed wierzycielami, składanie fałszywych zeznań - wymienia prok. Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga. - Oszustwa dotyczą kwoty 742 tys. złotych.

Przegląd prasy przygotował
Sergiusz Sachno

Przegląd prasy

Od poniedziałku, 13 lutego 2006, publikujemy codzienny przegląd prasy. Możesz go zamówić w formie newslettera, odwiedzając stronę: http://www.wprost.pl/newsletter/