Rakiety zamiast ryżu

Rakiety zamiast ryżu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amerykanie nieprzypadkowo wybrali czwarty lipca na start promu kosmicznego Discovery. To Dzień Niepodległości - najważniejsze święto Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Wystrzelenie promu właśnie w tym dniu miało umocnić poczucie amerykańskiej dumy narodowej.
Nieprzypadkowo też datę święta narodowego USA wybrał, na start swoich rakiet, reżim północnokoreański. Sześć rakiet średniego zasięgu wystrzelonych z terytorium Korei Północnej, zdatnych do przenoszenia ładunków nuklearnych także nieprzypadkowo miało uderzyć w amerykańską dumę. Niestety, reżimowi z Phenianu nie udało się widowisko, bo rakieta, która w według jego planów, w przyszłości miałaby dosięgnąć Alaskę, rozsypała się na morzu między Rosją a Japonią, w trzydzieści siedem sekund po starcie. I choć rakietowe manewry północnokoreańskie mogły wyglądać komicznie, to jednak tym razem nikomu do śmiechu nie jest. Nie udało się teraz, może udać się w każdej innej chwili.

Sprawy nie bagatelizują już nie tylko Stany Zjednoczone i Japonia, ale nawet Rosja, której MSZ wezwał na rozmowę ambasadora Korei Północnej, co w języku dyplomacji oznacza poważne zaniepokojenie. Wskazuje na to także posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, które postanowiono poświęcić północnokoreańskiemu zagrożeniu. Trudno się jednak spodziewać po radzie, że wobec Korei Północnej zastosuje jakieś poważne sankcje.

Co prawda, rząd japoński już zapowiedział, że nie będzie wpuszczał statków tego państwa do swoich portów, ale w kraju, gdzie nie ma żadnego przemysłu, a nawet nie produkuje się żywości, jedyne sensowne sankcje mogłyby dotyczyć tylko ograniczeń dla funkcjonariuszy reżimu. Wie o tym doskonale rząd chiński, który zaopatruje w ryż Koreę Północną, chroniąc jej obywateli od śmierci głodowej. Aby w dążeniu do odprężenia w tym rejonie świata złamać pewność siebie północnokoreańskich dygnitarzy, trzeba więc przekonać Chiny, które póki co grają kartą północnokoreańską w stosunkach i z USA i z Japonią i z Rosją.