Mądre manekiny i solidarność dziennikarska

Mądre manekiny i solidarność dziennikarska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co prawda minęło już kilka miesięcy od mojej wizyty w holenderskich ośrodkach naukowych, wciąż jednak zastanawiam się nad tym, co zobaczyłam. Myślę zwłaszcza o inteligentnych manekinach, używanych przez zespoły reanimacyjne pogotowia.
No właśnie, czy manekiny mogą być inteligentne? Okazuje się, że tak. Przynajmniej do pewnego stopnia. Tak określana jest lalka, przypominająca człowieka (z zachowaniem właściwych proporcji), która ma puls, a pokrywa ją imitujący skórę plastik. Co jednak jest najbardziej fascynujące, lalki te reagują na lekarstwa im podawane. Czyli po podaniu pewnych leków skacze im np. ciśnienie. Manekiny tego rodzaju były pocżatkowo wykorzystywane przez służby medyczne armii amerykańskiej, później trafiły do Europy. Na nich ćwiczą lekarze i sanitariusze, pracujący w pogotowiu. Mamy np. manekina, udającego kobietę w zaawansowanej ciąży. Lalka wskutek wypadku przestała oddychać, zatrzymana została praca serca. I w zależności od tego, czy lekarze zareagują właściwie lub nie, manekin przeżyje, bądź też umrze. Celem ćwiczeń jest zniwelowanie błędów lekarskich.
Ostatnio myślę o tym, iż byłoby dobrze, gdyby któregoś dnia jakiś zdolny naukowiec wymyślił manekiny, udające państwa. Wyobraźmy sobie leżącą na stole Grecję, którą lekarze-politycy za pomocą różnych metod próbują reanimować. Albo od razu całą Unię Europejską, której właśnie podaliśmy Traktat Lizboński i teraz obserwujemy jej reakcje na to. Lub też testujemy na niej sposoby walki z recesją. Albo też sprawdzamy, jak będzie tolerować konkretnych polityków. To by dopiero było fascynujące! Czy jednak nawet przy zastosowaniu takich metod udałoby się uniknąć błędów, to już pewne nie jest. To Bismarck powiedział, że głupiec uczy się na swoich błędach, mądry zaś uczy się na błędach innych.
Na koniec wywołana w tytule solidarność dziennikarska. Ze smutkiem i niesmakiem obserwuję jak solidarność i lojalność zawodowa odchodzą do lamusa. Nie musimy się wzajemnie lubić i prawić sobie nawzajem komplementy. Nie musimy się ze sobą zgadzać. Nie musimy sobie pomagać. Ale nie stosujmy metod linczu i nie żądajmy - wymieniając przy tym delikwentów z nazwiska - składania przez nich samokrytyki. Nie oceniam, czy Joanna Lichocka prowadząc przedwyborczą debatę w telewizji przekroczyła swoje kompetencje, zadając takie a nie inne pytania. Ale ewentualne zarzuty mogą jej stawiać politycy, którzy się poczuli poszkodowani, ewentualnie specjaliści. Nie powinni tego jednak robić publicznie inni dziennikarze. Domagając się w dodatku ukarania pani Lichockiej. Takie zachowanie za bardzo mi się kojarzy z orwellowskimi opisami i dawną praktyką składania samokrytyki na wniosek kolektywu. Jest niesmaczne.
W ogóle ostatnie miesiące bardzo zaostrzyły podziały wśród dziennikarzy. To, co dla mnie osobiście jest najgorsze, to wymuszana na nich, na nas, konieczność klarownego opowiedzenia się po stronie którejś z sił politycznych. A jak dziennikarz sam się nie zdeklaruje, to i tak zostaje mu przyklejony na czole stempelek (jest ładna piosenka Bułata Okudżawy o stempelkach na czołach). Wystarczy, że nie jest się dogmatycznym wyznawcą rządu, a już jest się uważanym za "żołnierza PiS". A czy nie można być sceptycznym wobec rządu (choć np.nie w każdej dziedzinie) i jednocześnie nie być dogmatycznym zwolennikiem PiS? Dlaczego musimy być albo PO-wscy albo Pis-owscy, ewentualnie SLD-owscy? Przecież nawet posiadanie określonych poglądów politycznych nie sprawia, iż automatycznie jest się ślepym, głuchym i absolutnie jednostronnym.
Zdaję sobie sprawę, że moje wywody i żale brzmią może naiwnie i infantylnie, ale z dwojga złego wolę naiwność od cynizmu.

Ostatnie wpisy

  • Kosowo - symbol wstydu i głupoty17 lut 2013Pięć lat temu, gdy Kosowo jednostronnie ogłosiło swoją niepodległość, Serbia straciła historyczną kolebkę. Te z krajów Unii Europejskiej, które uznały tę niepodległość, straciły nie tylko honor ale również rozsądek. To nie zbrodnia – to coś...
  • Tolerancja dla wybranych29 sty 2013Obserwuję lincz medialno-internetowy na pani poseł Pawłowicz i zastanawiam się, jak ci sami ludzie, którzy oburzają się na żarty z pani poseł Grodzkiej, potrafią teraz wylewać pomyje na panią Pawłowicz. No chyba, że w myśl hasła "nie toleruję...
  • Belgijska melancholia i język niderlandzki12 sty 2013Zaintrygowała mnie książka Marka Orzechowskiego "Belgijska melancholia", poświęcona właśnie Belgii. I choć mieszkam w tym kraju od ponad siedmiu lat, dowiedziałam się rzeczy, których wcześniej nie znałam. I inaczej popatrzyłam na roszczenia...
  • Euro, Europo!31 gru 20122012 rok zostanie zapamiętany jako czas kryzysu i zacieśniającej się coraz bardziej integracji ekonomicznej Unii Europejskiej. I tu na dwoje babka wróżyła, bo według jednych kryzys był wynikiem nadmiernej integracji, inni zaś widzą w kryzysie...
  • Hodowanie potwora16 gru 2012Na marginesie strzelaniny w amerykańskiej szkole znów zastanawiam się nad rolą mediów. Na ile media, poprzez pisanie/pokazywanie/mówienie o czymś, przyczyniają się do popularyzacji tego zjawiska? Czy gdyby mordercy pozostawali bezimienni byłoby...