Komisji Europejskiej przeszkadza wizerunek krzyża i aureoli. Do tego stopnia, że postuluje o usunięcie tych symboli z wizerunków świętych Cyryla i Metodego, zdobiących wybijane na Słowacji monety euro. Bądźmy konsekwentni, skoro święci nie mogą mieć nad głowami aureoli, to i niech królowie pozbędą się koron, Mikołajowi Kopernikowi trzeba zabrać globus z pomnika, a i z flagi Czerwonego Krzyża również krzyż usunąć trzeba.
Wszystko zaczęło się od monety o nominale 2 euro, którą słowacka mennica zamierzała wypuścić do obiegu od nowego roku. Monetę zdobiły wizerunki świętych Cyryla i Metodego, nad których głowami widniały aureole, święci trzymali w rękach krzyż. I to właśnie tak niesamowicie oburzyło Komisję Europejską, podburzaną zresztą przez „niektóre kraje członkowskie”.
Dochodzimy już chyba naprawdę do szczytów absurdów. Bo oto w imię rzekomej poprawności politycznej żąda się usunięcia aureoli z wizerunków świętych. Dodajmy, w tym konkretnym przypadku patronów Europy nota bene. Święci Cyryl i Metody byli nie tylko mnichami, ale i wielkimi krzewicielami cywilizacji i kultury europejskiej. To oni przecież opracowali pierwszy alfabet słowiański i skodyfikowali pierwszy język liturgiczny Słowian. Akurat o tym mogę coś powiedzieć, bo na studiach uczyłam się staro-cerkiewno-słowiańskiego. Tak więc roli, jaką odegrali w historii Słowiańszczyzny i całej Europy nie można w żaden sposób, choćby się nawet bardzo chciało, zniwelować. Cóż zatem mogą wymyśleć ogarnięci chrystianofobią zwolennicy poprawności politycznej?
Mogą spróbować oddzielić sacrum od profanum, co w tym konkretnym przypadku polega na pozbawieniu monet chrześcijańskiej symboliki. A tym samym oznacza zawężenie roli świętych, podkreślenie ich tylko i wyłącznie świeckiego charakteru. A to jest już niczym innym jak próbą manipulowania faktami historycznymi. Doprawdy nie rozumiem, komu miałby przeszkadzać widok krzyża i aureoli? Przecież żaden z krajów europejskich nie ma wpisanej do konstytucji negacji chrześcijaństwa, a wszystkie unijne państwa wyrosły z krajów o chrześcijańskich korzeniach. Mało tego, mamy przecież w Europie państwa wyznaniowe – bo jak inaczej określić rządzoną przez królową i zarazem zwierzchniczkę kościoła anglikańskiego Wielką Brytanię?
Wielokrotnie już pisałam o rosnącej chrystianofobii i jej negatywnych konsekwencjach. Coraz częściej przybiera ona absurdalną formę. I neoficki zapał, z jakim gorliwi wyznawcy wojującego sekularyzmu próbują zatrzeć ślady po chrześcijaństwie przypomina mi pisanie na nowo historii , w zależności od aktualnych sojuszy, które wytykał w „Roku 1984” George Orwell. Historii nie da się zmienić. A krzyż jest integralnie wpisany w historię Europy.
Dochodzimy już chyba naprawdę do szczytów absurdów. Bo oto w imię rzekomej poprawności politycznej żąda się usunięcia aureoli z wizerunków świętych. Dodajmy, w tym konkretnym przypadku patronów Europy nota bene. Święci Cyryl i Metody byli nie tylko mnichami, ale i wielkimi krzewicielami cywilizacji i kultury europejskiej. To oni przecież opracowali pierwszy alfabet słowiański i skodyfikowali pierwszy język liturgiczny Słowian. Akurat o tym mogę coś powiedzieć, bo na studiach uczyłam się staro-cerkiewno-słowiańskiego. Tak więc roli, jaką odegrali w historii Słowiańszczyzny i całej Europy nie można w żaden sposób, choćby się nawet bardzo chciało, zniwelować. Cóż zatem mogą wymyśleć ogarnięci chrystianofobią zwolennicy poprawności politycznej?
Mogą spróbować oddzielić sacrum od profanum, co w tym konkretnym przypadku polega na pozbawieniu monet chrześcijańskiej symboliki. A tym samym oznacza zawężenie roli świętych, podkreślenie ich tylko i wyłącznie świeckiego charakteru. A to jest już niczym innym jak próbą manipulowania faktami historycznymi. Doprawdy nie rozumiem, komu miałby przeszkadzać widok krzyża i aureoli? Przecież żaden z krajów europejskich nie ma wpisanej do konstytucji negacji chrześcijaństwa, a wszystkie unijne państwa wyrosły z krajów o chrześcijańskich korzeniach. Mało tego, mamy przecież w Europie państwa wyznaniowe – bo jak inaczej określić rządzoną przez królową i zarazem zwierzchniczkę kościoła anglikańskiego Wielką Brytanię?
Wielokrotnie już pisałam o rosnącej chrystianofobii i jej negatywnych konsekwencjach. Coraz częściej przybiera ona absurdalną formę. I neoficki zapał, z jakim gorliwi wyznawcy wojującego sekularyzmu próbują zatrzeć ślady po chrześcijaństwie przypomina mi pisanie na nowo historii , w zależności od aktualnych sojuszy, które wytykał w „Roku 1984” George Orwell. Historii nie da się zmienić. A krzyż jest integralnie wpisany w historię Europy.