Krytyka "Nieśmiertelnych"

Krytyka "Nieśmiertelnych"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Książkę NIEŚMIERTENI przeczytałem jednym tchem. No, może dwoma "tchami", bo jest tego warta. Mam nadzieję, że wiele osób podziela moją opinię, gdyż tekst jest napisany na tyle dobrze, iż trudno jest się od niego oderwać. Trylogia jest skończona, choć paru wątków Autor nie zamknął, zapewne żeby w przyszłości je kontynuować w nowych powieściach, i mam nadzieję, że w nowej konwencji, gdyż następne dzieła w tym samym stylu byłyby niczym "Rambo 44". Inteligencja pisarska Vincenta Severskiego pewnie mu to zasygnalizowała i na półki księgarni trafi coś jeszcze lepszego, w stylu "najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie".
Nie będę się rozwodził nad wszystkimi wątkami, ale jako iranista skupię się na temacie, który jest mi bliski i znany, czyli opisem Iranu i jego mieszkańców.

Takich udanych opisów Irańczyków ze świecą szukać w naszej literaturze. Z tekstu wywnioskować można, że szkolenie agenta w polskiej uczelni dla szpiegów wypadło celująco. Zresztą relacje ze wszystkich krajów, w jakich toczy się akcja świadczą o tym, że Autor był w przedstawianych miejscach.

Nie można dobrze pisać o teraźniejszości i ludzkich zachowaniach opierając się na literaturze przedmiotu - nawet tej najlepszej - czy też korzystając z Internetu. Nie przekaże się klimatów i smaków, jakie są charakterystyczne dla danego regionu nie będąc tam i nie doświadczając organoleptycznie tego wszystkiego, z czym styka się codziennie Irańczyk, Szwed czy też Rosjanin. Takim wyjątkiem był Karol May, ale on zajmował się literaturą dziecięcą, a nie szpiegowską.

Vincent Severski naprawdę pokazał czytelnikowi jaki jest Iran i jego mieszkańcy.

Ta'arofy, czyli grzecznościowe zwroty i etykieta są dobrze opisane, nie można ich zrozumieć nie będąc rdzennym mieszkańcem Iranu. Ja sam nie jestem w stanie przestawić tego czym one są, tylko czasami wiem, że TOTO jest ta'arofem.

Autor pokazuje prawdziwych ludzi i próbuje uzmysłowić nam, co myśli większość Irańczyków. Często słyszałem stwierdzenie, że rozmówca za swój kraj bez wahania odda życie, bo najważniejszy jest Iran, a nie system jaki obecnie w nim panuje. Nie ma na świecie armii, która pokonałaby tak zmotywowany naród. Jedynym środkiem do tego byłoby użycie bomby atomowej i anihilacja całego narodu. BEZGRANICZNA I BEZWARUNKOWA MIŁOŚĆ DO KRAJU ORAZ NARODOWA DUMA JEST TĄ IRAŃSKĄ MOTYWACJĄ, jaką pisarz przedstawia w wielu miejscach swojej książki. Uzupełniając wypowiedź o obronie kraju przed zewnętrznym wrogiem niektórzy interlokutorzy podkreślali fakt, że w obliczu irackiego ataku mułła walczył ramię w ramię z komunistą, a pasdar z modżaheddinem. Po zakończeniu wojny irańscy adwersarze skoczyli sobie do gardeł. Mówiąc o obecnej sytuacji politycznej wyjaśniali, że kiedyś wypędzili szacha, a jak mułłowie "dokręcą mocniej śrubę", to i na nich przyjdzie pora. Irańskie siły zbrojne stanowią 22-gą siłę militarną na świecie, a Polska 18-tą.

Vincent Severski pisze o historii, kulturze, wspaniałej literaturze perskiej, która liczy sobie ponad trzy tysiące lat. Gdy Ferdousi napisał "Szah Name" pod koniec X wieku, to Polska właściwie nie istniała jako kraj, a jej książę Mieszko I siedział w swoim kasztelu, ogryzał turze kości, a jego podwładni w zdecydowanej większości modlili się do Swarożyca. Natomiast Hafiz autor gazeli, czyli wierszy miłosnych, uznawany przez wielu za najwybitniejszego lirycznego poetę świata, tworzył kilkadziesiąt lat przed bitwą pod Grunwaldem, kiedy to rycerza można było wyczuć na kilometr, gdyż stykał się z wodą wtedy, gdy przeprawiał się wpław przez rzekę.

Chciałbym dodać, że po Indonezji i Turcji, Iran jest najbardziej rozwiniętym przemysłowo krajem muzułmańskim o rozwiniętej strukturze gospodarczej i rocznym PKB 366,3 mld USD (25-te miejsce), Polskie PKB wynosi 513,821 mld USD (22-gie miejsce). Polecam zajrzeć do Wikipedii - czytelnik będzie zdumiony i przestanie uważać Iran za DZIKLANDIĘ.

Vincent Severski wypowiedziami swoich bohaterów przekazuje swoje spostrzeżenia społeczne i polityczne w sposób bardzo klarowny. Przedstawia czytelnikowi pryncypała wywiadu, ministra Tadka, czy też bossa z nogą w gipsie, nie pozostawiając cienia wątpliwości kogo ma na myśli. Sądzę, że Autor pozwala sobie krytykę polskiego szefostwa i jego polityki ustami rosyjskiego szpiega - "Nielegalni" są tego przykładem. Opis zachowań szwedzkich policjantów i kierownictwa skandynawskiego wywiadu bierze się z wieloletniego z nimi kontaktu i długim pobytem w krainie köttbullar.

Ile czasu pisarz spędził w Iranie, nie wiem. Jestem przekonany, że był i tyle.

Podoba mi się maniera Autora, która powoduje, że w tekście czytelnik natyka się na mało zrozumiałe terminy, które zmuszają odbiorcę do poszperania w słownikach (ja parę razy to zrobiłem). Jan Kowalski nie wie co znaczy: prozopagnozja, cyklofrenia, pirolagnia, pentaheksadrylihityna próżniowo-kompensacyjna, nie wspominając o kompleksie Herostratesa.

Inną cechą prozy Vincenta Severskiego jest lakoniczność wypowiedzi, czego przykładem jest Jagan. Cytuję z pamięci: "Jagan, co robisz? Sram. - odpowiedział Jagan - bo właśnie srał".

Przepraszam Autora za niedokładność cytatu, ale nie mam przy sobie "Niewiernych"; akcja rozśmieszyła mnie do łez.

Na zakończenie mojej krytyki, chciałbym wyrazić życzenie, by następne książki szpiegowskie jakie Autor spłodzi (a spłodzi!!!), były na tym samym poziomie intelektualnym i językowym, ale zupełnie inne.

Niech Allah da mu zdrowia i sił na przyszłość.

Ostatnie wpisy