Ciepło, cieplej, tanio

Ciepło, cieplej, tanio

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcia: Leszek szymański/pap, materiały prasowe 
Ciepło drożeje. Na jego cenę mogą jednak mieć wpływ zarówno sami konsumenci, ograniczając jego zużycie, jak i producenci, m.in. wdrażając nowe technologie, poprawiając monitoring i skuteczność zarządzania sieciami.

Cena ciepła zależy przede wszystkim od kosztów zużywanego paliwa, a także kosztów inwestycji związanych z ochroną środowiska. Ceny paliw wykorzystywanych w ciepłownictwie na całym świecie systematycznie drożeją, a wymogi związane z ochroną środowiska z pewnością nie będą maleć. Wniosek jest prosty: ciepło prawdopodobnie będzie drożeć.

Rynek regulowany

Rynek ciepła systemowego, czyli produkowanego centralnie i rozprowadzanego rurociągami, jest rynkiem regulowanym – ceny ustala prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Nie oznacza to jednak, że na rynku ciepła nie ma konkurencji. Działają lokalne kotłownie, a wiele gospodarstw domowych ogrzewa się we własnym zakresie, wykorzystując tradycyjne piece i coraz częściej kolektory słoneczne, rzadziej – pompy ciepła. W wypadku rynku ciepła najważniejszą sprawą jest bezpieczeństwo dostaw. Ciepło musi być dostarczane, dlatego kwestia liberalizacji mającej doprowadzić do konkurencji cenowej jest sprawą drugorzędną. Zresztą możliwości konkurowania na rynku ciepła systemowego są ograniczone. Nie można na przykład przesłać ciepła z jednej części kraju do innej, co jest możliwe w wypadku energii elektrycznej.

Kosztowna ekologia

Nowoczesne, sprzyjające środowisku technologie są droższe niż te stosowane dawniej, więcej kosztują też paliwa ekologiczne. Niemniej jednak ich stosowanie może przynieść korzyści ekonomiczne. Przykładem jest kogeneracja, jedna z najbardziej sprawnych technologii przetwarzania paliw pierwotnych na energię użytkową. Ciepło i energia elektryczna są produkowane z jednego strumienia wytworzonej pary. Samo stosowanie tej technologii jest więc proekologiczne, bo zużywamy mniej paliw do osiągnięcia tego samego efektu. Dla porównania: wytwarzanie energii elektrycznej z węgla przy zastosowaniu najnowszych technologii odbywa się przy maksimum 45-proc. sprawności, wykorzystując gaz, osiągamy sprawność 60-proc., a produkując ciepło i prąd w skojarzeniu (to inna nazwa kogeneracji), uzyskujemy sprawność nawet ponad 90-proc.

Ciepłownie i elektrociepłownie są w Polsce opalane głównie węglem. Aby ograniczyć szkodliwą dla środowiska emisję, stosuje się wiele rozwiązań: od modernizowania istniejących instalacji, poprzez ich wymianę na nowocześniejsze i bardziej efektywne, po wdrażanie nowych, innowacyjnych technologii. Dobrym przykładem może być warszawska spółka PGNiG Termika grupująca trzy elektrociepłownie (na Siekierkach, Żeraniu i w Pruszkowie) i dwie ciepłownie – na Woli i w Kawęczynie.

– Już przed laty radykalną poprawę spowodowało zastosowanie wysoko wydajnych filtrów, potem zbudowanie zaawansowanych technologicznie instalacji odsiarczania i redukcji tlenków azotu – mówi Andrzej Gajewski, prezes zarządu PGNiG Termika. – Kolejnym krokiem było rozpoczęcie przetwarzania wychwytywanych ze spalin związków siarki w gips syntetyczny, a popiołów – na kruszywa budowlane. Ograniczamy zużycie węgla, zwiększając udział innych paliw: biomasy i gazu. Dlatego rozpoczęliśmy przebudowę kotła węglowego na opalany w 100 proc. biomasą, a także budowę bloków gazowo-parowych. Na szczególną uwagę zasługują jednak przedsięwzięcia nowatorskie, jak oddanie do użytku na Siekierkach pierwszego w Polsce akumulatora ciepła, który gromadzi energię w godzinach, kiedy spada zapotrzebowanie na nią, a oddaje – gdy zapotrzebowanie rośnie. Wszystkie te działania są niezwykle kosztochłonne, przy czym niektóre projekty korzystają z dopłat Unii Europejskiej.

Czy ciepło musi drożeć?

Tempo wzrostu cen ciepła mogą zwolnić sami konsumenci, zmniejszając zapotrzebowanie, racjonalnie gospodarując ciepłem. Chodzi o różne rozwiązania: energooszczędne budownictwo, modernizację starych domów, a także eliminowanie w życiu codziennym marnotrawstwa energii, o których to sposobach „Wprost” pisał w innych artykułach. Racjonalizację zużycia można ułatwić, stosując m.in. liczniki ciepła i podzielniki ciepła. Liczniki są drogie, kosztują kilkaset złotych. Ich stosowanie, zwłaszcza w starym budownictwie, gdzie do mieszkania ciepło jest doprowadzane wieloma ciągami i na każdym trzeba by założyć licznik, jest ograniczone. Można natomiast po nie sięgać przy budowie nowych, energooszczędnych budynków, już na etapie ich projektowania, tak aby jeden licznik mógł mierzyć dostarczane ciepło do jednego użytkownika.

Podzielniki ciepła są tańsze i prostsze w instalowaniu, niestety ich wskazania są mniej wiarygodne, a sposób naliczania opłat na podstawie odczytów nie zawsze jest zrozumiały dla użytkowników. Można je stosować bardziej jako narzędzie do podziału kosztów zużytego ciepła pomiędzy mieszkańców budynków wielorodzinnych niż do szacowania wielkości zużycia. Biorąc pod uwagę instalacje w starym budownictwie, na razie są najczęściej stosowanym narzędziem do rozliczeń kosztów ciepła między poszczególnych użytkowników.

Po stronie dostawcy

Bardzo ważnym aspektem, szczególnie z punktu widzenia dostawców ciepła, są koszty związane z monitorowaniem i sterowaniem źródłami wytwarzającymi ciepło oraz monitorowaniem sieci i węzłów ciepłowniczych. Istotny wpływ na wielkość tych kosztów mają nowoczesne technologie, w tym związane z telekomunikacją. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych narzędzi wykorzystujących technologie komunikacyjne przedsiębiorstwa oferujące dostawy ciepła mają możliwość efektywnego monitorowania źródeł wytwórczych (ciepłowni i elektrociepłowni), sieci dystrybucyjnych oraz sterowania nimi. – Kluczowym aspektem efektywnej komunikacji z rozproszonymi punktami bez względu na ich rodzaj – liczniki czy inne elementy sieci dystrybucyjnej zarówno energii elektrycznej, jak i cieplnej – jest dostępność tej komunikacji. T-Mobile może się pochwalić bardzo dużą dostępnością komunikacji osiąganą zarówno poprzez sieć radiową, jak i sieć światłowodową. Należy zaznaczyć, że prawie cała sieć radiowa w obszarach o największym ruchu telekomunikacyjnym jest połączona bezpośrednio włóknami światłowodowymi – podkreśla Adam Zdanowicz, product manager ds. energetyki w T-Mobile. Firmy dostarczające ciepło do mieszkań i domów mają wiele możliwości związanych z wykorzystaniem technologii i narzędzi oferowanych przez T-Mobile. Do tego mogą należeć m.in. urządzenia umożliwiające zdalny odczyt parametrów sieci ciepłowniczych, jak również wykorzystanie komunikacji do sterowania pracą tych sieci.

Dodatkowo w przypadku rozproszonych źródeł wytwórczych, które stają się coraz popularniejsze, T-Mobile może wykorzystać wypracowane w grupie Deutsche Telekom narzędzia wspomagające zarządzanie wytwarzaniem energii elektrycznej i ciepła w skojarzeniu (instalacje CHPP – combined heat and power plants). Dzięki takim narzędziom spółki zajmujące się dystrybucją energii elektrycznej i cieplnej mogą efektywnie sterować generacją energii elektrycznej i ciepła przez te źródła.

Wzrost efektywności sieci ciepłowniczych powodowany poprawą monitoringu i skuteczności sterowania sieciami może pozwolić na oferowanie ciepła sieciowego w korzystniejszych cenach. Z punktu widzenia klientów końcowych nowoczesne narzędzia telekomunikacyjne umożliwiają prowadzenie zdalnego odczytu liczników mierzących pobór ciepła sieciowego, analogicznie jak w przypadku liczników energii elektrycznej. Dzięki temu oraz dzięki wykorzystaniu nowoczesnych aplikacji służących do analizowania tego zużycia klienci mogą zyskać informacje dotyczące realnego poboru ciepła. Informacje te z kolei mogą pokazywać, jakie są koszty związane z poborem ciepła i jak się kształtuje to zużycie. Na tej podstawie oraz przy wykorzystaniu urządzeń takich jak czujniki temperatury i termostaty klienci mogą otrzymać narzędzia do zarządzania poborem ciepła, np. poprzez zakręcanie grzejników w godzinach, kiedy nikogo nie ma w domu.