Na co do kina w weekend? (5-7 sierpnia)

Na co do kina w weekend? (5-7 sierpnia)

Legion samobójców / Suicide Squad (2016)
Legion samobójców / Suicide Squad (2016)Źródło:Warner Bros Pictures
Dodano:   /  Zmieniono: 
Pierwszy weekend sierpnia obfituje w ciekawe premiery kinowe, w tym dwie których zwiastuny całkowicie oszukały widza, oferując oglądającym produkt diametralnie różny od efektu końcowego. Jak oceniamy premierowe produkcje i co polecamy? Przekonajcie się czytając nasze nowe zestawienie.

Legion Samobójców, reż. David Ayer

„Legion Samobójców” miał być oddechem po ciężkim i chłodno przyjętym „Batman v Superman”, udowadniając tym samym, żeambicją wytwórni nie jest tworzenie jedynie mrocznych i hermetycznych produkcji, lecz również lżejszych i nieco bardziejodważnych obrazów. Niestety, film jest zaledwie nieśmiałym kroczkiem w tę stronę, jednak i tak udaje mu się bawić zgrabnymi żartami, charakterystycznymi postaciami oraz zapadającą w pamięć ścieżką dźwiękową. Jedynie scenariusz oraz reżyseria wymagałyby nieco większego nakładu sił, ale kto się tym przejmuje, kiedy na ekranie trup ściele się gęsto a Harley Quinn grana przez Margot Robbie rozbawia do łez? [JAN STĄPOR]

Ocena: 6/10 (Pełna recenzja)

Złe Mamuśki, reż. Jon Lucas, Scott Moore

Każda mama potrzebuje kiedyś przerwy - to główna myśl, która wynika z seansu przezabawnej komedii o trzech matkach, które mając dość dyktatu bycia perfekcyjnymi i ogarniania każdej sfery życia z uśmiechem na ustach, postanawiają zrobić coś dla siebie i wreszcie odetchnąć. Zwiastuny kłamały, wykorzystując do promocji same najsłabsze momenty dzieła. Całość jest tak naprawdę niezwykle zgrabną, przemyślaną, a chwilami też urokliwą i niegłupią opowieścią o tym, że czasami najlepsze co można zrobić, to odpuścić i dać się pewnym sprawom potoczyć samodzielnie. Świetna chemia aktorska, ciekawie zarysowane postaci, które choć z pozoru są jednowymiarowe, szybko unikają włożenia do szufladki, odkrywając nowe pokłady prawdziwych cech. Do tego znakomita ścieżka dźwiękowa, wypełniona najlepszymi wakacyjnymi, sprawia że obraz ogląda się z niegasnącym uśmiechem na ustach.

Ocena: 7,5/10

Nie ma mowy!, reż. Sean Mewshaw

Amerykański komediodramat o radzeniu sobie ze stratą najbliższych. Oto Hanna, po śmierci męża muzyka, próbuje ułożyć swoje życie na nowo. Kiedy w jej życiu nieoczekiwanie pojawi się pisarz Andrew  i będzie chciał odkryć tajemnice życia i nieoczekiwanej śmierci słynnego folkowego muzyka, Hanna stanie przed wyzwaniem powrotu do przeszłości, a skupieniem się na spojrzeniu w przyszłość. Starcie charakterów, próba zdefiniowania czyjegoś żywota w formie biografii oraz próba powrotu do normalności to główne tematy debiutu Mewshawa. Wszystko to opatrzone nostalgiczną ścieżką dźwiękową, która umila seans i podbija emocje. Materiał wyjściowy jest na tyle bogaty, że starczyłby na trzy inne filmy, a niezła chemia między aktorami sprawia, że obraz ogląda się z zainteresowaniem.

Ocena: 6/10

Hel, reż. Katia Priwieziencew i Paweł Tarasiewicz

„Hel” przyciąga uwagę w szczególności świetną stroną wizualną. Wysmakowanymi kadrami, które tworzą szczególny klimat opowieści. Dzięki nim wydaje się ona rozgrywać w pewnym „bezczasie”, w świecie, w którym czas się zatrzymał. Film inspirowany różnymi kultowymi dziełami lat 70. i 80. mami zmysły zabawami formalnymi, nie potrafiąc jednak w pełni zdecydować się na jedną stylistykę, przez co ostatecznie nie porywa w stopniu, w którym powinien.

Ocena: 5/10 (Pełna recenzja)

Kwiat wiśni i czerwona fasola, reż. Naomi Kawase

Liryczna opowieść o właścicielu restauracji, który po odbyciu kary w więzieniu, próbuje nowego życia. Zatrudniając starszą kobietę do pomocy, próbują opracować najlepszą recepturę na tradycyjny deser dorayaki, którego głównymi składnikami są właśnie „kwiat wiśni i czerwona fasola”.

Tacy jak my, reż. Piotr Mularuk, Maria Siniarska

Ciekawy projekt dokumentalny, w którym przy użyciu muzyki oraz wypowiedzi znanych polskich artystów (m.in Kazik Staszewski, Lao Che, czy grupa Hemp Gru) autorzy starają się przyjrzeć wpływowi Powstania Warszawskiego na rzeczywiste życie ludzi żyjących w XXI wieku.