Tajemnicze zniknięcie prezydenta Tanzanii. Mnożą się spekulacje, że jest w krytycznym stanie

Tajemnicze zniknięcie prezydenta Tanzanii. Mnożą się spekulacje, że jest w krytycznym stanie

John Magufuli
John Magufuli Źródło: Wikimedia Commons / Issa Michuzi / issamichuzi.blogspot.co.uk/CC BY-SA 2.0
Prezydent Tanzanii John Magufuli jest w stanie krytycznym – powiedział BBC lider tanzańskiej opozycji Tundu Lissu. Komentarz pojawił się po niemal dwóch tygodniach od zniknięcia prezydenta. Nie ma oficjalnych informacji, co dzieje się z przywódcą kraju. Według spekulacji, słynący z negowania koronawirusa i pokonywania go modlitwą Magufuli, zachorował na COVID-19.

Spekulacje o stanie zdrowia prezydenta Tanzanii pojawiły się po tym, jak przez dłuższy czas nie pokazywał się publicznie. Jak odnotowuje BBC, słuch o prezydencie zaginął już niemal dwa tygodnie temu. W tej sprawie nie wydano jednak żadnego oficjalnego komunikatu.

Lider tanzańskiej opozycji Tundu Lissu twierdzi jednak, że nieobecność prezydenta spowodowana jest chorobą. Jak donosi polityk, prezydent miał zostać przetransportowany samolotem do szpitala w Nairobi w Kenii, a następnie w stanie śpiączki zostać przewieziony do Indii. Dopytywany zarówno przez BBC, jak i Reutersa, stwierdził także, że prezydent jest w krytycznym stanie, a powodem tego jest COVID-19.

Nawoływał do leczenia koronawirusa modlitwą i terapią ziołową

John Magufulito jeden z najbardziej zagorzałych zwolenników luźnego podejścia do pandemii. Jak podkreślają zagraniczne media, znane są jego liczne wypowiedzi bagatelizujące koronawirusa, w których oznajmiał, że Tanzania świetnie radzi sobie z tym zagrożeniem.

Prezydent zalecał wielokrotnie, by przed koronawirusem bronić się modlitwą i inhalowaniem parą wodną i ziołami, których tradycyjnie używa się w kraju. Tanzania nie raportuje również danych o zakażeniach, gdyż prezydent uznał, że problem nie istnieje i został wyeliminowany postem i modlitwą.

Czytaj też:
Tajemnicza choroba w Tanzanii powoduje u pacjentów wymioty z krwią

Źródło: WPROST.pl / Reuters, BBC