Piotrowicz: Opozycja nie liczy się z głosem obecnego parlamentu

Piotrowicz: Opozycja nie liczy się z głosem obecnego parlamentu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Posiedzenie Sejmu
Posiedzenie Sejmu Źródło:sejm.gov.pl
– Jest dla mnie oczywiste, że prezydent Duda powinien odebrać przysięgę od prof. Zbigniewa Jędrzejewskiego – stwierdził w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" Stanisław Piotrowicz.

Poseł PiS, który podczas stanu wojennego był komunistycznym prokuratorem oskarżającym w sprawach politycznych,  tłumaczył, że wybór został dokonany w sposób prawidłowy, a w związku z końcem kadencji sędziego Trybunału prof. Mirosława Granata 27 kwietnia powstanie wakat. Dlatego też daniem posła konieczne było obsadzenie tego miejsca przez nowo wybranego sędziego. Komentując wymianę listów między prezydentem Andrzejem Dudą a marszałkiem Markiem Kuchcińskim, poseł stwierdził, że było to słuszne posunięcie ze strony prezydenta.

Jak to było z tą reasumpcją?

– Przecież prezydenta Andrzeja Dudy nie było na sali sejmowej w momencie wyboru i być może dochodziły do niego różne głosy, m.in. taki, że oto jedna z pań posłów Małgorzata Zwiercan głosowała nieprawidłowo, bo głosowała za posła Kornela Morawieckiego, ale jest to odrębna kwestia, która wymaga zbadania przez stosowne organy – przekonywał Piotrowicz.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości skomentował również podnoszone przez opozycję głosy, jakoby marszałek Sejmu dopuścił się naruszenia prawa, ponieważ nie dopuścił do reasumpcji głosowania.  – Z tego, co wiem, to po pierwsze – w sposób prawem przewidziany nikt z obecnych na sali plenarnej takiego wniosku nie złożył. Po drugie: jakie miałoby być uzasadnienie do ewentualnej reasumpcji? – pytał Piotrowicz. Wyjaśnił, że od jednego nieprawidłowo oddanego przez poseł Zwiercan głosu nie zależał ostateczny wynik głosowania. Czytaj też:
PO żąda nagrań, marszałek odsyła do prokuratury. Neumann: Umywa ręce

Opozycja nie chce kompromisu?

Piotrowicz stwierdził też, że kwestia zaprzysiężenia nowego sędziego jest jasna, ponieważ obecnie jest tylko jeden kandydat – Zbigniew Jędrzejewski. Poseł argumentował bowiem, że "wybór dokonany przez poprzedni parlament jest dotknięty wadą proceduralną i nie ma mocy prawnej". Przedstawiciel PiS zaprzeczył, jakoby wybór prof. Jędrzejewskiego zamykał drogę do kompromisu i zarzucił opozycji, że sama nie dąży do osiągnięcia porozumienia. – Proszę zwrócić uwagę, że opozycja cały czas domaga się kompromisu, tylko że zdaniem tejże opozycji kompromis ma polegać na tym, że zrealizowane będą tylko i wyłącznie jej wnioski – mówił i dodał, że "opozycja nie liczy się z głosem obecnego parlamentu".

Źródło: "Nasz Dziennik"