Apel smoleński na Westerplatte. "Daliśmy się zaszantażować MON"

Apel smoleński na Westerplatte. "Daliśmy się zaszantażować MON"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Uroczystości 77. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej
Uroczystości 77. rocznicy wybuchu II Wojny ŚwiatowejŹródło:Newspix.pl / MIchal Fludra
Rzecznik prezydenta Gdańska Antoni Pawlak zabrał głos w sprawie apelu smoleńskiego podczas uroczystości 77. rocznicy Wybuchu II Wojny Światowej na Westerplatte. – Daliśmy się zaszantażować - stwierdził – informuje RMF24.pl.

Antoni Pawlak przyznał, że miastu zależało na obecności wojsk podczas obchodów na Westerplatte. Apel smoleński był warunkiem przybycia asysty wojskowej. – Daliśmy się zaszantażować. Trudno mi powiedzieć, że jest to błąd, ale na pewno wielu z nas tego żałuje. Prezydent uważa, że było to nadużycie ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej – powiedział rzecznik prezydenta Gdańska. – Nie spodziewaliśmy się, że 1/3 apelu to będzie apel smoleński – dodał.

W oficjalnych uroczystościach upamiętnienia 77. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte przed Pomnikiem Obrońców Wybrzeża na Westerplatte wzięli m.in. prezydent Andrzej Duda, szef MON Antoni Macierewicz i prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oraz delegacje władz państwowych, parlamentarzyści, kombatanci i przedstawiciele władz samorządowych.

Dziennikarz RMF FM Jakub Kaługa podał na Twitterze, że podczas uroczystości odczytany został apel smoleński.

twitter

Czytaj też:
"Apel smoleński" na Westerplatte. "Element nieprzywoitości"

Źródło: RMF 24