W Lublinie powstał "kebab dla prawdziwych Polaków"

W Lublinie powstał "kebab dla prawdziwych Polaków"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kebab u prawdziwego Polaka
Kebab u prawdziwego Polaka Źródło: fot. Łukasz Grzegorczyk
Na łamach brytyjskiego "The Telegraph" ukazał się tekst o polskim przedsiębiorcy, który we wschodniej części Lublina otworzył bar z kebabem. Budka, ozdobiona szyldem z napisem "Prawdziwy kebab u prawdziwego Polaka", reklamuje się jako bar dla prawdziwych patriotów.

Bar założony przez Jerzego Andrzejewskiego działa od kilkunastu dni we wschodniej części Lublina. Przebudowana na "restaurację" przyczepa kempingowa została ozdobiona szyldem w biało-czerwonych barwach, na których widnieje napis "Prawdziwy kebab u prawdziwego Polaka".

„Jestem patriotą, ale nie jestem nietolerancyjny”

– Jestem patriotą, ale nie jestem nietolerancyjny, sztuki przyrządzania kebabów uczyłem się od Arabów. Są jednak tacy, którzy lubią kebaby, ale nie chcą ich kupować od obcokrajowców. Jest nawet takie powiedzenie : "kupując kebaba, osiedlasz Araba". Z myślą o takich osobach, stworzyłem swój bar – tłumaczył Andrzejewski w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.  Właściciel baru podkreślił, że do przyrządzania swoich dań używa wyłącznie polskich produktów.

„Człowiek, który wymyślił 'patriotyczny kebab" z punktu widzenia marketingu wstrzelił się idealnie”

Profesor Rafał Pankowski z Collegium Civitas, ekspert zajmujący się sprawami rasizmu w Polsce, tłumaczył w rozmowie z „The Telegraph”, że dla części Polaków zakup kebaba od cudzoziemca faktycznie stanowi problem. – Ludzie ,którzy mają prawicowe przekonania, którzy nie zgadzają się na relokację uchodźców do Polski, nie zgadzają się na pobyt obcokrajowców w Polsce, mają problem z zakupem kebaba na przykład od obywatela Turcji. Człowiek, który wymyślił 'patriotyczny kebab" z punktu widzenia marketingu wstrzelił się idealnie – stwierdził ekspert dodając, że „mimo tego, iż dla niektórych tego typu akcje mogą być źródłem rozrywki, to niestety świadczą one o narastającej fali ksenofobii w Polsce”. – Wynika to ze wzrostu nastrojów antyimigranckich i antymuzułmańskich. Chociaż tak naprawdę liczba obcokrajowców z państw arabskich jest bardzo mała – podkreślił Pankowski.

Źródło: Gazeta Wyborcza / The Telegraph