Według szacunku policji w marszu pod hasłem "Żarty się skończyły! Moje ciało, moja sprawa" udział wzięło około 5 tys. osób. Zdaniem urzędników, były to tylko 3 tys. W kontekście rozbieżności przy obliczaniu liczby uczestników marszów KOD, mamy do czynienia z odwróceniem sytuacji. Tym razem to policja podaje większe liczby, a warszawski magistrat mniejsze. Do tej pory obie strony wzajemnie oskarżały się o podawanie nieprawdziwych informacji: to policja miała zaniżać ilość protestujących, a miasto zawyżać. Warszawska policja podkreśla, że "Czarny protest" przebiegał spokojnie, bez żadnych przypadków zakłócenia porządku.
Przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego
W sobotę Polki protestowały przed Sejmem w związku z trwającymi pracami nad projektem ustawy aborcyjnej. Nowe przepisy miałyby całkowicie zakazać usuwania ciąży, nawet w przypadkach zagrożenia zdrowia dla kobiety. Aborcja byłaby karalna nawet w przypadkach, gdy ciąża powstałaby na skutek gwałtu, lub w związku kazirodczym.
To nie koniec protestów. Na poniedziałek w całej Polsce ma odbyć się Ogólnopolski Strajk Kobiet. "Zachęcamy do nieobecności, 3 października, w pracy i na uczelniach (korzystanie z urlopu na żądanie, zamykanie prowadzonych punktów usługowych, korzystanie z dnia wolnego na opiekę nad dzieckiem czy za oddanie krwi). UWAGA! KOŃCZYMY O GODZINIE 18.00, wszyscy jednocześnie, z przytupem. Czymś, co wymyślicie sobie lokalnie" – wzywają organizatorzy akcji.