„La Repubblica” cytowała rzekomą wypowiedź Polki zgwałconej w Rimini

„La Repubblica” cytowała rzekomą wypowiedź Polki zgwałconej w Rimini

Dodano:   /  Zmieniono: 
Plaża w Rimini
Plaża w Rimini Źródło:Fotolia / Oleg Zhukov
Włoski dziennik „La Repubblica” twierdził, że ofiara brutalnego gwałtu na plaży w Rimini rozmawiała z jego dziennikarzem. Po reakcji MSZ gazeta przyznała jednak, że przekazywała jedynie słowa osoby trzeciej, która rzekomo rozmawiała z Polką.

Głośno komentowana w Polsce wypowiedź ofiary gwałtu zbiorowego w Rimini została podana przez włoskie media w sposób nierzetelny. Dziennikarze „La Repubblica” tłumaczą, że „cytaty” uzyskali za pośrednictwem osoby odwiedzającej poszkodowaną w szpitalu. Poniżej przedstawiamy słowa, które gazeta przedstawiała jako wypowiedzi Polki.

„Męczy mnie przypominanie tego, co się stało, a politycy, którzy mówią o karze śmierci, instrumentalnie wykorzystują sprawę dla swoich celów. Jakie znowu tortury, jaka kara śmierci? My chcemy tylko, żeby ich aresztowali, i żeby te bestie zapłaciły za to, co zrobiły, żeby móc wrócić do Rimini jako zwykli turyści” – miała rzekomo powiedzieć kobieta.

Czytaj też:
Słowa Polki zgwałconej w Rimini zostały zmyślone. MSZ informuje, że kobieta nie rozmawiała z mediami

Włoski dziennikarz twierdził, że zapytał parę o to, jak zareagowali na wpis Patryka Jakiego na Twitterze. „Za Rimini dla tych bydlaków powinna być kara śmierci. Choć dla tego konkretnego przypadku przywróciłbym również tortury” – napisał wiceminister sprawiedliwości w niedzielę. „To typowa instrumentalizacja polityczna. Pod tym względem Polska nie różni się od Włoch” – mieli rzekomo odpowiedzieć. „Chcemy tylko zamknąć ten rozdział, wrócić do normalności, naszej pracy i codziennego życia. I być może za jakiś czas wrócić do tego wspaniałego miasta” – „cytowała” dalej gazeta.

La Repubblica” informowała też, że para przebywa w tym samym pokoju, na położonych obok siebie łóżkach i trzyma się za ręce. „Chcemy wrócić do Rimini. Bardzo chcielibyśmy spędzić tutaj weekend, choć może nie od razu, a za kilka miesięcy. Mieliśmy wspaniałe wakacje, dopóki... Solidarność, jaką okazało nam to miasto jest niesamowita, dlatego chcemy wrócić. Lekarze są bardzo opiekuńczy. Być może będziemy mogli pogodzić nasze małe wakacje z kontrolą zdrowotną, którą chcielibyśmy tu przeprowadzić. Wystarczyłby nam weekend na obie te rzeczy” – takie słowa przypisywano Polce przebywającej w szpitalu w Rimini.

Atak na polskie małżeństwo

Dramat Polki i jej partnera rozegrał się w nocy z 25 na 26 sierpnia w Rimini we Włoszech. Małżeństwo wybrało się na spacer po plaży około 4 nad ranem. Nagle zostali brutalnie zaatakowani przez nieznanych napastników. Dotkliwie pobili oni mężczyznę, a później, na jego oczach, dokonali wielokrotnego, zbiorowego gwałtu na kobiecie. Dramatyczna sytuacja trwała do samego rana.

Już w niedzielę agencja ANSA powołując się na ustalenia śledczych poinformowała, że sprawcami ataku na polskich turystów w Rimini byli prawdopodobnie czterej nielegalni imigranci z Afryki Północnej. Agencja dodała ponadto, że wśród napastników najpewniej byli handlarze narkotyków. W poniedziałek w wielu włoskich mediach pojawiły się doniesienia, że poznano już tożsamość dwóch napastników.

Czytaj też:
Przełom ws. zgwałconej Polki. Kobieta rozpoznała swoich oprawców

Źródło: RMF 24 / La Repubblica