O ewentualnym ukaraniu swoich posłów PO ma podjąć decyzję w przyszły wtorek. Jak ustalił dziennikarz RMF FM, partii bardziej zależy na karach dotkliwych, nie jednorazowych. Chodzi o zaznaczenie, że w ugrupowaniu nie ma zgody na łamanie dyscypliny partyjnej. Rozmówcy z PO podkreślili, że głosowanie dotyczyło tylko dalszych prac nad projektami ustaw w komisji, a nie ostatecznej liberalizacji czy zaostrzenia prawa aborcyjnego.
W wypadku podjęcia decyzji o ukaraniu posłów, m.in. Ireneusz Raś może pożegnać się z funkcją przewodniczącego komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki a Czesław Mroczek przestanie być wiceszefem sejmowej komisji obrony i szefem tego resortu obrony w gabinecie cieni. Tomasz Głogowski może utracić stanowisko przewodniczącego polsko-chorwackiej i polsko-albańskiej grupy parlamentarnej. Lista parlamentarzystów, wobec których zostaną wyciągnięte konsekwencje ma być dłuższa, przewidywane są również kary finansowe.
Przypomnijmy, zarząd PO wykluczył troje posłów: Joannę Fabisiak, Marka Biernackiego i Jacka Tomczaka, którzy złamali dyscyplinę klubową podczas głosowań nad obywatelskimi projektami „Ratujmy Kobiety” oraz zaostrzającym prawo aborcyjne „Zatrzymaj Aborcję”.
W środę 10 stycznia, Barbara Nowacka przedstawiła w Sejmie obywatelski projekt liberalizacji prawa aborcyjnego „Ratujmy kobiety 2017”. Sejm odrzucił projekt w pierwszym czytaniu. Za odrzuceniem projektu głosowało 202 posłów, przeciw było 194, wstrzymało się siedmiu. Do skierowania projektu do dalszych prac zabrakło 9 głosów. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się prawie 60 posłów Prawa i Sprawiedliwości. W Sejmie podjęto decyzję o skierowaniu do dalszych prac projektu „Zatrzymaj Aborcję”. Za jego odrzuceniem głosowało 134 posłów, przeciw było 277 parlamentarzystów, wstrzymało się 7 posłów.