"Wyrok na Jana Pawła II": generał Cucchi potwierdza

"Wyrok na Jana Pawła II": generał Cucchi potwierdza

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Generał Giuseppe Cucchi, szef Cesis, czyli komitetu koordynującego pracę włoskiego wywiadu wojskowego i cywilnego potwierdził, że polski oficer przekazał mu wiadomość o tym, iż służby w PRL wiedziały o planach zamachu na Jana Pawła II.

Wersja wydarzeń według generała Cucchiego została przedstawiona w najnowszym numerze włoskiego tygodnika "L'Espresso".

W publikacji zatytułowanej "W Warszawie wiedzieli o Agcy" przytoczona jest relacja generała Cucchiego, który prostuje niektóre wiadomości, przekazane przez "Wprost" na jego temat i stanowczo dementuje pojawiające się tam sugestie, jakoby mógł mieć powiązania z KGB.

Przede wszystkim jednak obecny koordynator włoskich służb specjalnych, bliski współpracownik premiera Romano Prodiego przyznał, że poznał w Kairze oficera. Jak dodaje, Polak "zwłaszcza, kiedy wypił" pozwalał sobie na ostre słowa przeciwko Rosjanom. Z Rzymu obecny generał, wówczas attache wojskowy w Egipcie, otrzymał polecenie, by spróbował zwerbować polskiego oficera. Kiedy Włoch zwrócił się do niego z propozycją współpracy z krajem NATO, oficer ją odrzucił oświadczając, że nie zamierza uciekać z Polski, bo ojczyzna go potrzebuje i chce prowadzić walkę o wyrwanie się, jak to ujął, spod rosyjskiej niewoli.

Wprawdzie, jak zauważył generał Cucchi, "człowiek z Warszawy" nie dał się zwerbować, ale wyraził gotowość ujawnienia sekretu, dotyczącego zamachu na papieża. Usłyszawszy to włoski oficer zawiadomił o tym natychmiast wywiad wojskowy Sismi, który polecił mu nagrać rozmowę z Polakiem. Ten zaś podczas następnego spotkania powiedział mu, że polskie służby wiedziały o przygotowywanym spisku na życie Jana Pawła II, i że on sam widział dokumenty w tej sprawie. Kiedy zaś podjął działania i próbował rozmawiać o tym ze swymi zwierzchnikami, został przesunięty na inne stanowisko, a następnie wysłany do Kairu.

Z relacji włoskiego generała wynika, że na koniec swej zarejestrowanej wypowiedzi polski oficer miał powiedzieć: "Teraz daj to nagranie swoim. Mamy nadzieję, że nie będzie ono nigdzie krążyło, bo w przeciwnym razie znajdzie nas bułgarski zabójca z zatrutym parasolem".


Cucchi opowiedział następnie, że nagranie to wysłał wywiadowi wojskowemu Sismi, od którego otrzymał potem odpowiedź: "Nie widzimy potrzeby podjęcia działań. Przekazane informacje są ogólnikowe i nie ma w nich żadnego nazwiska".

Generał dodał, że jego polski kolega nie powrócił już do Kairu po wakacjach w 1987 roku, gdyż jak mu wyjaśniono w polskiej ambasadzie miał problemy z sercem.

Tymczasem trzy lata później, już po upadku muru berlińskiego, spotkał się w Paryżu na międzynarodowej konferencji ze swym znajomym z Kairu, który był w otoczeniu Lecha Wałęsy. Według słów Cucchiego, Polak rzucił mu się w ramiona wyznając, że miał kłopoty z powodu nagrania i znalazł się nawet w więzieniu. Polski oficer powiedział mu wtedy również, że włoskie służby popełniły błąd, przekazując uzyskane od niego wiadomości do Watykanu, gdzie, jak przypomniał, byli agenci KGB, także wśród młodych księży z krajów afrykańskich. Generał Cucchi twierdzi, że polski oficer ujawnił mu wtedy, że tajne informacje od niego miał przekazać stronie polskiej młody ksiądz z Ghany.

Na zakończenie swej wypowiedzi dla tygodnika "L'Espresso" generał Giuseppe Cucchi wyraża opinię: "Nie wiem, czy to, co mówił mi polski pułkownik, było wiarygodne. Z całą pewnością brzmiało to jako coś możliwego".

Zapewnił również, że żyją wszystkie osoby, które w 1986 roku były w tę sprawę zaangażowane po stronie włoskiej, także jego szef z wywiadu wojskowego.

Dlatego, jego zdaniem, łatwo byłoby zrekonstruować wszystkie okoliczności związane z przekazaniem tajnej informacji włoskiemu wywiadowi.

pap, ss