„W związku ze szkalującymi mnie treściami zawartymi w artykule »Tak CBA łapie swoich« w tygodniku »Sieci« informuję, że przedstawiony opis ma się nijak do rzeczywistości, a więc autorzy tego paszkwilu muszą się liczyć z konsekwencjami prawnymi” – napisał Bartłomiej Misiewicz na Twitterze.
„Sieci”: Afera finansowa z Bartłomiejem Misiewiczem w tle
Tygodnik „Sieci” opisał zawiadomienie do prokuratury dotyczące szkoleń z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu oraz koncertu „Głos Wolności” w czerwcu 2016 roku. Sprawy te dotyczą Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Autorzy tekstu napisali, że PGZ najpierw zamówiła szkolenia u Stowarzyszenia dla Dobra Rzeczpospolitej. Na jej konto miało trafić ponad 491 tys. zł, mimo że organizacja nie miała żadnego doświadczenia w branży. Następnie Stowarzyszenie miało przelać 391 tys. zł firmie PR Ten Team, ponieważ Bartłomiej Misiewicz miał ją wskazać jako organizatora koncertu „Głos Wolności” oraz wystawy z okazji 40-lecia KOR. Rzekomo proponował także, by PGZ przejęła finansowanie obu tych wydarzeń.
Powiązania z Misiewiczem
Ostatecznie, jak wykazali dziennikarze, na konto Stowarzyszenia trafiło ponad 730 tys. zł. Większość, bo 705 tys. zł z tej kwoty otrzymała firma Ten Team. Kluczową rolę w tej sprawie odegrał wiceprezes PGZ Radosław Obolewski. Jego żona, Anna Obolewska, jest właścicielką apteki w Łomiankach, w której przed rozpoczęciem przygody z polityką pracował Bartłomiej Misiewicz. Według „Sieci”, CBA uzyskało już informacje o osobistych relacjach między Obolewskim a Misiewiczem.
Czytaj też:
Bartłomiej Misiewicz jest gotowy na powrót do polityki. „Jestem do dyspozycji rządu”