Nowe fakty ws. śmierci Stachowiaka. Policjant znał 25-latka?

Nowe fakty ws. śmierci Stachowiaka. Policjant znał 25-latka?

policja, policjant, polska policja (fot. Radoslaw Maciejewski/fotolia.pl)
– Jeden z policjantów, którzy torturowali Igora Stachowiaka w toalecie, trzy lata wcześniej, w 2013 roku, uczestniczył w interwencji wobec Stachowiaka, po której on złożył zawiadomienie do prokuratury, w którym informował, że został pobity i rażony paralizatorem – poinformował na antenie TVN24 Wojciech Bojanowski, autor słynnego reportażu w „Superwizjerze”, po którym stało się głośno o sprawie śmierci 25-latka w komisariacie.

Bojanowski opisał sytuację z czerwca 2013 roku. Wówczas to na stację benzynową we Wrocławiu został wezwany patrol policji do Igora Stachowiaka, który miał wraz z kolegą awanturować się i grozić kasjerowi, prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. Według wersji policji – mężczyzna został skuty i przewieziony na komendę.

Sam Stachowiak przedstawił jednak inną wersję wydarzeń, zgodnie z którą miał on zostać przewieziony na teren ogródków działkowych, nim trafił na komisariat. Tam policjant miał razić go znajdującym się w latarce paralizatorem i pobić. Stachowiak zgłosił zawiadomienie w prokuraturze, jednak postępowanie zostało umorzone w listopadzie 2013 roku.

Jak ustalił Wojciech Bojanowski, Stachowiak i policjant spotkali się ponownie feralnego dnia w 2016 roku. Mężczyzna był jednym z czterech funkcjonariuszy, którzy mieli się znęcać nad Stachowiakiem w toalecie komisariatu przy ul. Trzemeskiej. Policjant po śmierci 24-latka odszedł ze służby i rozpoczął pracę w żandarmerii wojskowej. Po tym, jak usłyszał prokuratorskie zarzuty, został zawieszony w obowiązkach.

Śmierć Igora Stachowiaka

Nowe ustalenia ws. śmierci na komisariacie 23-letniego Igora Stachowiaka, do której doszło w maju 2016 roku, wyszły na jaw dopiero dzięki dziennikarskiemu śledztwu. W programie TVN „Superwizjer” ujawniono m.in. wypowiedzi anonimowych osób i fragmenty nagrań. W reportażu autorstwa Wojciecha Bojanowskiego stwierdzono, że zatrzymany był rażony paralizatorem również w policyjnej toalecie. W TVN24 pokazano nagranie z kamery, która była przymocowana do paralizatora. Mężczyzna był rażony paralizatorem w momencie, kiedy był zakuty w kajdanki, a na to nie zezwalają przepisy. Funkcjonariusze kazali też zatrzymanemu zdjąć spodnie, aby go przeszukać. Po zajściach w toalecie Igor Stachowiak zmarł. Mimo że na komisariacie są zainstalowane kamery, nie zachowały się żadne nagrania z tamtego dnia.

Czytaj też:
Prokuratura ściga dziennikarza, który wyjawił prawdę o śmierci Igora Stachowiaka?

Źródło: TVN24