Przypomnijmy, na początku maja pojawiła się informacja, że Krzysztof Chmielewski został znaleziony martwy w Meksyku. Polak jechał rowerem z San Cristobal do Ocosingo. Początkowo stwierdzono, że przyczyną śmierci był nieszczęśliwy wypadek – upadek z wysokości.
Brat zdobył informacje
Jak się okazuje, niemal w tym samym miejscu, w którym znaleziono ciało Polaka, leżało też ciało niemieckiego podróżnika Holgera Franza Hagenbuscha. Zginęli oni w podobnych okolicznościach i czasie. Prawnik Juanjo Gutierrez Bringuez podał, że mało prawdopodobne jest, że obaj zostali potrąceni przez rozpędzony samochód, którego kierowca zbiegł.
Jak informuje Wirtualna Polska, Rainer Hagenbusch udał się na cztery tygodnie do Meksyku, by tam wyjaśnić okoliczności śmierci swojego brata Holgera. Niemiec rozmawiał z przedstawicielami lokalnych władz oraz funkcjonariuszami policji. Przejrzał także zgromadzoną dokumentację.
– Widziałem ciała Krzysztofa i Holgera. Moim zdaniem padli oni ofiarami karteli narkotykowych – powiedział w rozmowie z WP. – W Meksyku jest kilkanaście karteli. Każdy ma jakiś znak rozpoznawczy. Niektórzy ucinają lewą rękę, a inni prawą. Jeden z tych działających właśnie na terenie regionu Chiapas porzuca swoje ofiary bez lewej stopy i serca. Właśnie bez tej stopy, bez głowy oraz z niewielkim nacięciem i wyrwanym sercem znaleziono ciało Krzysztofa – dodał.
Hagenbush powiedział w rozmowie z portalem, że po nagłośnieniu sprawy zmieniono prokuratora prowadzącego i powołano nowy zespół. – Pracują bardzo ciężko i transparentnie – podsumował.
Ciało w nienaturalnej pozycji
O tym, że Chmielewski został brutalnie zamordowany, poinformowała w rozmowie z WP jego siostra, Izabela Schmidke. Kobieta mówiła, że nie wierzy w wypadek, ponieważ na własne oczy widziała zdjęcie z miejsca, gdzie znaleziono zwłoki. – Ciało było ułożone w bardzo nienaturalnej pozycji. Nie miało głowy i jedną stopę miało podobno odciętą – zdradziła.
Czytaj też:
Nowe fakty ws. polskiego podróżnika. Został pochowany w Meksyku bez zgody rodziny?