O pobiciu poinformował na Facebooku burmistrz Mateusz Kalinowski. Lokalny włodarz twierdzi, że wtargnięcie do gabinetu jego zastępczyni i naruszenie jej nietykalności cielesnej to skutek rozgrywek przed drugą turą wyborów samorządowych. „Najpierw niszczyli nam banery, teraz doszło do rękoczynów” – napisał.
Co tak naprawdę się stało? Pewne jest, że po godzinie 13:20 do gabinetu Ewy Całus weszła Elżbieta Łaski. W pokoju doszło do szarpaniny, a wiceburmistrz miała zostać kilkakrotnie uderzona w twarz. W trakcie bójki doszło tez do zniszczeń w pomieszczeniu. Na miejsce wezwana została policja. Agnieszka Petek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach, potwierdziła w rozmowie z Onetem, że „doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego”. – Kobieta, która wdarła się do gabinetu pani wiceburmistrz, miała uderzyć ją kilkukrotnie w twarz – wskazała przedstawicielka policji.
Domniemana napastniczka, Eżbieta Łaski, w rozmowie z Onetem twierdzi, że wprawdzie weszła bez pozwolenia do gabinetu Całus, ale nie była agresywna. – To przez jej działania burmistrz Klinowski przegrał pierwszą turę wyborów – tłumaczyła Łaski. – Zostałam zaatakowana przez wiceburmistrz. Skończyło się to tak, że leżałam na podłodze – przekonywała. Sama Ewa Całus utrzymuje, że napastniczka spoliczkowała ją i zaczęła uderzać pięściami.
To nie pierwszy raz
Komentując zajście burmistrz Wadowic Mateusz Kalinowski stwierdził, że widział tylko końcówkę awantury, gdy pani Łaski położyła się na podłodze. – Wcześniej przewróciła kwiaty, meble i zniszczyła też telefon pani Ewie Całus – zaznaczył. Jak wskazał, Łaski została już wcześniej skazana przez sąd pierwszej instancji za podobne zdarzenie. – Rzuciła się wtedy na mnie z pięściami. Ma też prawomocny wyrok za zniesławienie osoby prywatnej – relacjonował burmistrz. Sprawą zajmuje się policja.
Czytaj też:
Pierwszy telewizyjny wywiad Jakiego po wyborach. Mówił o planach na przyszłość