Wszystko zaczęło się cztery lata temu. Ksiądz Krzysztof jechał do łowickiej kurii odebrać dokumenty dla proboszcza parafii, w której sam posługiwał. Doszło do wypadku samochodowego, a duchowny został ranny. Lekarze zalecili rehabilitację. Ksiądz zgłosił się do swoich przełożonych z prośbą o wystawienie „karty wypadku”. Jest to dokument, który umożliwia uzyskanie odszkodowania z ZUS-u za wypadek przy pracy. Biskup odmówił. Stwierdził, że nie jest pracodawcą księdza. Wtedy duchowny musiał wziąć kredyt, by samodzielnie pokryć koszty leczenia.
– Będę mówił o skali przestępstw przeciw duchownym i zatajaniu przed organami ścigania przypadków dotyczących śmierci księży – powiedział ksiądz Krzysztof. – Każdy wypadek księdza w pracy, także odebranie sobie życia, należy zgłosić do ZUS. Jednak w Kościele tak się nie dzieje, a to oznacza, że kościelni przełożeni popełniają przestępstwo – dodawał. Duchowny zdecydował się pozwać biskupa diecezji łowickiej Andrzeja Dziubę. – Biskup zmuszał mnie do zatajenia przestępstwa i groził – opisywał ksiądz Krzysztof. Biskup nie komentuje sprawy.
Co ciekawe, przepisy dotyczące sposobu zatrudniania księży są skomplikowane. – Obowiązki wykonywane przez księdza pracującego wyłącznie w parafii, w ramach posługi duszpasterskiej, nie stanowią zatrudnienia w rozumieniu prawa pracy – informowała Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Pracy. „Z kolei, zgodnie z art. 3 ust. 3 pkt 10 ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadku przy pracy i choroby zawodowej »za wypadek przy pracy uważa się również nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną powodujące uraz lub śmierć (...) podczas wykonywania przez osobę duchowną czynności religijnych lub czynności związanych z powierzonymi funkcjami duszpasterskimi lub zakonnymi«" – przytacza zapis z ustawy portal wp.pl. „Ustalenia okoliczności i przyczyn wypadków przy pracy, o których mowa w art. 3 ust. 3, dokonuje w karcie wypadku właściwa zwierzchnia instytucja diecezjalna lub zakonna – w stosunku do duchownych" – czytamy.
Czytaj też:
Ks. Boniecki o nawróceniu gen. Jaruzelskiego: Przed śmiercią się wyspowiadał