Radny PiS staje w obronie ks. Jankowskiego. „Wiele razy mnie głaskał i przytulał"

Radny PiS staje w obronie ks. Jankowskiego. „Wiele razy mnie głaskał i przytulał"

Ksiądz Henryk Jankowski
Ksiądz Henryk Jankowski Źródło: Newspix.pl / MIROSLAW PIESLAK
O księdzu Jankowskim stało się głośno za sprawą publikacji w „Dużym Formacie”. Oskarżenia pod adresem duchownego skomentował radny PiS Karol Guzikiewicz w rozmowie z Wirtualną Polską.

Jak podaje Wirtualna Polska, na początku przyszłego roku radni Gdańska podejmą decyzję, czy po pojawiających się oskarżeniach o molestowanie seksualne i gwałty, pomnik ks. Henryka Jankowskiego powinien zostać przeniesiony. – To błąd. Po śmierci wszystko się wybacza. Nawet największemu wrogowi – powiedział Karol Guzikiewicz.

Radny poinformował, że znał księdza Jankowskiego od 15 roku życia. Opowiedział także, w jakich sytuacjach się widywali. – Cały czas kręciłem się po terenie plebanii. Nie miałem ojca i ksiądz Jankowski się mną opiekował, bo byłem w trudnej sytuacji. Byli u niego młodzi chłopcy, ale byli i starsi. To są dzisiaj trzydziestokilkuletni kibice Lechii Gdańsk. Wystarczy ich zapytać, mówią, że nic takiego nie było – twierdzi polityk. – Sam byłem ministrantem, najpierw w Gdyni, później w Gdańsku i nie raz było tak, że ksiądz mnie przytulił, głaskał, ale nie było oznak, jakich dotyczą teraz oskarżenia. Robił to po ojcowsku – dodawał.

Karol Guzikiewicz nie wierzy, że oskarżenia ks. Jankowskiego są prawdziwe. – Nie wierzę, że chłopak 15-16-letni by się nie poskarżył kolegom, że ksiądz mu coś robi. Niemożliwe, żeby tam były jakieś gwałty. Ktoś by to zauważył. Sam bym to zauważył. Byłem na wszystkich imieninach księdza Jankowskiego, dawał mi ślub, chrzcił dzieci. Pomagał jak ojciec. Na pewno bym coś zauważył, gdyby to była prawda – zapewniał polityk.

Jednocześnie Guzikiewicz zaznaczył, że oskarżenia powinny zostać poddane analizie. – Dla dobra Kościoła powinna powstać komisja, która zbada te oskarżenia. Trzeba wezwać wszystkich oskarżających. Ktoś go oczernia z Australii. Nawet nie wiadomo, czy to wiarygodna osoba – dodał polityk.

Zarzuty pod adresem Jankowskiego

Na łamach „Dużego formatu” ukazał się reportaż poświęcony działalności prałata Henryka Jankowskiego. Ksiądz, który zmarł w 2010 roku, był jednym z najbardziej rozpoznawalnych, a zarazem kontrowersyjnych duchownych w Trójmieście. Z tekstu reporterki Bożeny Aksamit dowiadujemy się, że ksiądz miał się dopuszczać molestowania seksualnego i pedofilii m.in. poprzez całowanie kleryków w usta czy spanie z nastolatkami w jednym łóżku. Kobieta, która sprzątała na plebanii twierdzi, że widziała jak duchowny przytula chłopców i klepie ich po pośladkach. Najmocniejszy zarzut dotyczy samobójstwa ciężarnej 16-latki, która wyskoczyła z okna. Z informacji reporterki wynika, że dziewczyna była molestowana przez prałata. W liście pożegnalnym miała napisać, że „nie będzie miała dziecka Jankowskiego i być może dopiero teraz ktoś uwierzy, że została zgwałcona”. Jej młodsza koleżanka – Barbara Borowiecka – także twierdzi, że padła ofiarą molestowania. – Był jak bestia (...) Dopadł mnie, gdy szarpałam się z klamką. Dotykał piersi, powiedział, że pokaże mi, co to znaczy od tyłu. Wkładał ręce w majtki i próbował je zdjąć. Nie udało mu się (...) Byłam przerażona, nie rozumiałam, czego chce, co to znaczy od tyłu. A on mówił: Ja ci pokażę, jak się spuścić. Był obleśny. (...) Pamiętam, jak złapał mnie za buzię i próbował otworzyć usta – opowiadała.

„Fakty” TVN dotarły do kolejnej ofiary duchownego. – Każde z dzieci podchodziło i ksiądz Jankowski niektórych sadzał sobie na kolano, głaskał. (...) Pamiętam tylko, że mi wtedy włożył rękę, bo miałam taką krótką sukieneczkę. Włożył mi wtedy rękę pod tę sukieneczkę i ściskał, dotykał moje pośladki – wspominała jedna z byłych parafianek księdza, która pragnęła pozostać anonimowa. – Mam też ogromną złość do tych wszystkich ludzi, którzy wiedzieli o tym – podkreśliła w rozmowie z „Faktami” TVN. – To było ciało o ciało, bo członkiem wodził mi na przykład po piersiach, czy po plecach, czy po pupie. To nie tak, że on mnie wybrał, bo jak dzieciaki uciekały do piwnic czy do budynków, w których mieszkały, to chyba dobierał się do pierwszej osoby, którą dorwał – dodawała rozmowie z „Faktami” TVN Barbara Borowiecka, której przypadek opisano w „Dużym formacie”.

Czytaj też:
WP: Siostry ks. Jankowskiego planują pozew przeciwko „Gazecie Wyborczej”

Źródło: Wirtualna Polska