– Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by w kolejce do sań z Morskiego Oka do Palenicy Białczańskiej stało tyle osób, a pracuje tu już kilka ładnych lat – mówi Edward Wlazło. Jak podano, sześciu strażników Tatrzańskiego Parku Narodowego wciąż formowali grupy i przekonywali turystów, aby zeszli szlakiem. Mimo to, około 1 tysiąc osób czekających w kolejce do sań, zostało odprawionych z kwitkiem.
Z informacji „Wyborczej” wynika, że na szlaku byli przede wszystkim młodzi ludzie, w wieku od 18 do 25 lat. „Często nieprzygotowani do wyjścia w góry, nieodpowiednio ubrani, nieposiadający podstawowej wiedzy na temat zachowania w parku narodowym i reguł, jakimi rządzą się przewozy fiakrów” – czytamy.
Jak mówi Wlazło, grupy po 10, 20 a nawet 50 osób, przekonane były, że sanie z końmi działają niczym taksówki. Komendant dodaje, że byli tacy, którzy mówili, że „mają pieniądze i zapłacą – byle tylko zjechać”. Przypomina, że ostatnie sanie wjeżdżają z Włosienicy pod Morskim Okiem około godziny 14:00, natomiast wracają o godzinie 16:30.
Czytaj też:
Rosja. Eksplozja w 10-piętrowym bloku. Są zabici, trwa akcja ratunkowaCzytaj też:
Robert Lewandowski wkracza na rynek muzyczny. Wystąpi w teledysku?