Karolina Baca-Pogorzelska pracuje dla „Dziennika Gazety Prawnej”. Dwa lata temu razem z Michałem Potockim opublikowała cykl artykułów na temat importu węgla z ukraińskiego Donbasu, który został zajęty przez siły rosyjskie. W sobotę 2 lutego opublikowała na Twitterze fragment SMS-a, którego dostała od anonimowego nadawcy. „Proszę dać sobie spokój” – czytamy w początku wiadomości. „To jest fragment SMS, który dotarł do mnie w poniedziałek. Dziś zostawiam tylko kawałek, bez nazwisk. Ale tak się dzieje. Po prostu” – wyjaśniła dziennikarka. – Nie wiem i nie domyślam się, kto mógł ją wysłać. W dalszej części, której nie upubliczniłam, nadawca podaje nazwiska wprost sugerujące, o jaki temat chodzi, a nie chcę go na razie zdradzać – podkreśliła w rozmowie z portalem Press. Autor SMS-a miał sugerować dziennikarce, że lepiej będzie, jeśli przestanie zajmować się tematem, nad którym pracuje.
„Robię swoje”
O sprawie zostali już poinformowani przełożeni Bacy-Pogorzelskiej. Dziennikarka nie chce jednak zgłaszać sprawy na policję, chociaż planuje udać się z tym do ABW i CBA. Nie zamierza również poddawać się „sugestii” z SMS-a i porzucać tematu, którego dotyczyła wiadomość. W innym wpisie na Twitterze zaznaczyła, że nie jest to pierwszy tego typu przypadek. „Podobne życzliwe ostrzeżenia dostawałam przy temacie pewnego rzecznika pewnej spółki dwa lata temu. A w poniedziałek oprócz tego smsa miało miejsce zbyt dużo zbiegów okoliczności. A ja robię swoje” – poinformowała dziennikarka.
Solidarność z Bacą-Pogorzelską wyrazili inni dziennikarze, którzy w mediach społecznościowych zachęcają ją, by nie poddawała się takim naciskom.
twittertwittertwitterCzytaj też:
Atak na Magdalenę Ogórek. Ziemiec: Trzeba to nazwać po imieniu. To była próba linczu