Apel komentuje sprawę Lisieckiego: Ludzie mediów są bardziej narażeni na naciski polityczne

Apel komentuje sprawę Lisieckiego: Ludzie mediów są bardziej narażeni na naciski polityczne

Piotr Apel
Piotr Apel Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Po zatrzymaniu Michała Lisieckiego przez CBA głos zabrali politycy, którzy mają wątpliwości odnośnie całej sprawy. Piotr Apel z Kukiz'15 podkreśla, że tego typu operacja powoduje, że choć istnieje domniemanie niewinności, opinia publiczna już wydaje wyrok.

– Choć ludzi mediów nie można traktować w uprzywilejowany sposób niż reszty społeczeństwa, to są bardziej narażeni na naciski polityczne. Taka operacja powoduje, że opinia publiczna wydaje wyrok, a jest domniemanie niewinności. Sprawie trzeba się na pewno przyjrzeć, bo na razie na ten temat mamy zbyt mało faktów – powiedział Piotr Apel z Kukiz'15.

To kolejny polityk, który zabrał głos w sprawie zatrzymania Michała Lisieckiego przez CBA. Wątpliwości w sprawie ma też Bogusław Liberadzki. Europoseł z ramienia SLD i wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego ze sceptycyzmem patrzy na sprawę. – Nie pochwalam i nie ekscytuje się zatrzymaniem wydawcy „Wprost”. W ten sposób prowadzona operacja nie zyskuje w moich oczach i wzbudza spore wątpliwości. Można było wezwać pana Lisieckiego na przesłuchanie i zadziałać w bardziej dyskretny sposób – mówi. Polityk uważa, że komentatorzy powinni się powstrzymać z ferowaniem wyroków. – U obecnej władzy jest duża skłonność, żeby podejrzanych traktować jak winnych. Poza tym obecny moment kampanii jest wrażliwy i można spekulować, że to działanie polityczne. Spektakularne zatrzymanie przez CBA to nie jest dobrą tradycją." – twierdzi Bogusław Liberadzki.

Czytaj też:
Posłanka Stępień o sprawie Lisieckiego: Można by domniemywać, czy nie jest to zatrzymanie o charakterze politycznym

W czwartek wieczorem PMPG wydało oświadczenie w tej sprawie. Jak czytamy w komunikacie, „ samo zatrzymanie jest efektem bezprawnego pomówienia przez zdyskredytowaną i mało wiarygodną osobę, która ostatnie miesiące spędziła w areszcie, a dziś próbuje oczyścić siebie pomawiając innych”. Prezes Michał Lisiecki już w październiku 2018 roku zwrócił się do prokuratury prowadzącej to postępowanie deklarując chęć przekazania wszystkich informacji i dokumentów, którymi dysponuje. Pismo które skierował do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej pozostało bez jakiejkolwiek odpowiedzi.

„Działalność wydawnicza spółki jest wyjątkowo newralgiczna”

Prezes PMPG zwracał też uwagę, że działalność wydawnicza spółki jest wyjątkowo newralgiczna. „Już wcześniej zdarzało się, że najdrobniejsza, najbardziej nawet neutralna czynność organów ścigania dotycząca mojej osoby była przedstawiana w mediach w sposób sensacyjny, co zagrażało reputacji czasopism” – pisał Lisiecki. Słowa te znalazły potwierdzenia w faktach. Po zatrzymaniu prezesa PMPG portal Tvp.info sugerował, że Lisiecki próbował opuścić kraj tuż przed zatrzymaniem. W rzeczywistości planował on wyjechać służbowo do USA, o czym od kilku dni informował publicznie na swoich profilach w mediach społecznościowych. „Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że niezależność wydawanych przez Michała Lisieckiego tygodników nie zawsze budziła sympatie. Chcemy wierzyć, że zaistniała sytuacja nie ma związku z ingerencją w wolność słowa” - podsumowano w komunikacie PMPG.

Pełen tekst oświadczenia PMPG Polskie Media: OŚWIADCZENIE

Czytaj też:
Wiceszef PE o sprawie Lisieckiego: Można spekulować, że to działanie polityczne

Źródło: Wprost