Były radny PiS znęcał się nad żoną, później nad policjantką. Ta nagle wycofała zeznania

Były radny PiS znęcał się nad żoną, później nad policjantką. Ta nagle wycofała zeznania

Policjantka (zdj. ilustracyjne)
Policjantka (zdj. ilustracyjne) Źródło:Fotolia / peppinoromano
Nagrania ujawnione w 2017 roku wstrząsnęły opinią publiczną, która dowiedziała się, jak bydgoski radny PiS traktował żonę. Mężczyzna związał się później z policjantką, wobec której także miał stosować przemoc fizyczną i psychiczną. Ta wycofała wszystkie zarzuty i nie chce komentować sprawy Rafała P.

Najnowszych informacji w tej sprawie dostarczył serwis oko.press. Po rozwodzie z żoną, nad którą Rafał P. miał znęcać się fizycznie i psychicznie, były radny związał się z policjantką pracującą na komisariacie, na którym założono mu w przeszłości tzw. Niebieską Kartę. Para była ze sobą od września do listopada 2018 roku, kiedy to kobieta uciekła z mieszkania. „Wszystko musiało być pod jego dyktando. Wydawał polecenia odnośnie godzin stawiania się w domu i wykonywania czynności w gospodarstwie domowym. Zmuszał do uprawiania seksu, gdy on miał na to ochotę. Dyktował kary za polecenia, które nie zostały wykonane po jego myśli” – powiedziała , których wezwała na pomoc. Mężczyzna miał ją nie tylko śledzić i kontrolować, ale grozić, że zniszczy jej karierę zawodową.

Po tym, jak Rafał P. wyśledził jej kryjówkę, policjantka wezwała pomoc. Rejonowa Bydgoszcz-Południe wszczęła postępowanie dotyczące psychicznego lub fizycznego znęcania się nad bliską osobą. Sprawa została umorzona kilka miesięcy później na podstawie zeznania byłej partnerki Rafała P., która nagle stwierdziła, że nie czuje się pokrzywdzona i nie chce, by prowadzono postępowanie w sprawie. Dziennikarze próbowali dowiedzieć się, dlaczego wycofała zeznania, a jeszcze wcześniej w ogóle zdecydowała się na związek z byłym radnym, chociaż wiedziała o jego zachowaniu wobec żony. Na próżno, ponieważ kobieta nie chce odpowiadać na pytania.

Żona Rafała P. ujawnia szokującą historię

W połowie kwietnia 2017 roku Karolina Piasecka zdecydowała się udostępnić w internecie nagranie, na którym słychać jak mąż kobiety znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. Z relacji Karoliny Piaseckiej wynika, że od padła ona ofiara przemocy domowej, a jej mąż, były radny PiS znęcał się zarówno nad nią, jak i nad dziećmi. Piasecka przyznała w rozmowie z Polsat News, że wstydziła się swojej historii i to właśnie z tego powodu przez tyle lat znosiła koszmar, jaki zafundował jej mąż. – Jesteśmy małżeństwem od 11 lat. Początkowo były to epizody – nazwę łagodnie – nieakceptowalnych zachowań. Dopiero teraz, po jakimś czasie, po tym jak opowiadam po raz kolejny moją historię, widzę, że tych rodzajów przemocy było bardzo wiele – tłumaczyła dodając, że uświadomiła sobie również, że takich kobiet jak ona jest bardzo wiele.

„Starsza córka pamięta jak mąż mówił, że nas zabije”

Żona byłego radnego PiS podkreśliła, że mąż znęcał się nad nią nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. – Później te rodzaje przemocy dochodziły. Dochodziła przemoc psychiczna, gdzie praktycznie codziennie byłam obrażana wyzwiskami. Wypierałam je z pamięci, nie chciałam ich powtarzać, bo te słowa zostawały we mnie – wyjaśniła. Karolina Piasecka opisała również, jak wyglądało codzienne życie w jej domu. – Awantury rozpoczynał wieczorem np. w momencie, kiedy nie przyszłam sama i nie zbliżyłam się z mężem, bo on tego oczekiwał, oczekiwał tego codziennie. Jeśli np. z powodów zmęczenia po ciężkim dniu, albo powiedzmy zdrowotnych, odmawiałam, to po prostu tak wyglądała noc – relacjonowała.

Kobieta podkreśliła także, że świadkami przemocy były ich córki, które mają obecnie 6 i 10 lat. – Myślałam, że one spały wtedy w swoim pokoju, jednak po czasie okazało się, że słyszały bardzo wiele. Słyszały jak spadałam ze schodów – mąż mnie zrzucał. Słyszały jak potem głośno płaczę. Zaczęły to po pewnym czasie dopiero opowiadać babci. W pierwszym momencie bały się przyjść do mnie, do Rafała i powiedzieć o tym, że nie śpią w nocy. Starsza córka pamięta jak mąż mówił, że nas zabije, że mnie zabije. Potrafił nawet w pewnym momencie do dziewczynek się zwrócić, że są "syfiarami", że mogą się wyprowadzać z domu – mówiła.

Czytaj też:
Szokująca zbrodnia w Małopolsce. 31-latek zabił matkę i wydłubał oczy sąsiadce