CBA skończyło kontrolę oświadczeń Mariana Banasia. Są zastrzeżenia

CBA skończyło kontrolę oświadczeń Mariana Banasia. Są zastrzeżenia

Marian Banaś
Marian Banaś Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
O oświadczeniu majątkowym Mariana Banasia stało się głośno po tym, jak dziennikarz „Superwizjera” nagłośnił sprawę kamienicy, w której funkcjonowały tzw. pokoje na godziny. Oświadczeniem zajęło się także CBA, które po sześciu miesiącach zakończyło swoje działania. Służby wydały już komunikat w tej sprawie.

CBA wydało oświadczenie 16 października, czyli dokładnie sześć miesięcy po rozpoczęciu kontroli oświadczeń majątkowych . „Postępowanie obejmowało oświadczenia majątkowe złożone w latach 2015-2019. Obecnie prowadzone są czynności pokontrolne określone w art. 45 ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, w ramach których m. in. kontrolowany może złożyć zastrzeżenia do protokołu kontroli” – czytamy w komunikacie. Dodano w nim, że szef NIK ma teraz 7 dni na „zgłoszenie uwag do zastrzeżeń CBA, które nie zostały wyjaśnione w trakcie trwania kontroli oświadczeń majątkowych”. „Do chwili zakończenia czynności CBA nie informuje o wynikach postępowania”– podsumowano.

twitter

Pokoje na godziny

Dziennikarz „Superwizjera” TVN Bertold Kittel przeanalizował oświadczenie majątkowe Mariana Banasia, byłego ministra finansów, a obecnie szefa NIK. Dokument od kilku miesięcy jest sprawdzany przez CBA. Powód? Należąca do niego kamienica, którą wynajmuje pod usługi hotelowe. Marian Banaś napisał w oświadczeniu majątkowym, że jest właścicielem dwóch domów, trzech mieszkań, gruntów rolnych oraz kamienicy. Dwa mieszkania i kamienicę wynajmuje.

Kiedy dziennikarz „Superwizjera” TVN udał się do znajdującej się w Krakowie kamienicy, wynajął bez trudu pokój. Nikt nie prosił go o dowód tożsamości, nie dostał także paragonu. Właścicielem pensjonatu jest 30-letni Dawid O. Dziennikarzowi nie udało się uzyskać od niego komentarza. W recepcji siedział starszy mężczyzna, który zaproponował, że „zadzwoni do Banasia”. Gdy udało mu się nawiązać połączenie, twierdził, że rozmawia z obecnym szefem NIK.

Wspomniany wyżej mężczyzna to jeden z braci K. – znanych krakowskich przestępców, którzy trudnili się m.in. prowadzeniem agencji towarzyskich. Zostali prawomocnie skazani za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia po porachunkach w 2005 roku, w wyniku których ranny został policjant.

„Próba szkalowania i podważania dobrego imienia”

Marian Banaś nie wypowiedział się w materiale „Superwizjera”, jednak przesłał oświadczenie do redakcji Money.pl. „Łączenie mojej osoby z działalnością przedstawioną w materiale red. Kittela jest oszczerstwem i pomówieniem. Nie zarządzałem pokazanym w materiale hotelem. Byłem właścicielem budynku, który na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem wynająłem innej osobie. Osoba ta prowadziła tam działalność hotelową. Obecnie nie jestem właścicielem tej nieruchomości” – napisał obecny szef NIK. Banaś dodał, że „materiał odbiera jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia nie tylko jego osoby, ale również kierowanych przeze niego instytucji”. „W związku z nieprawdziwymi informacjami skieruję sprawę na drogę sądową” – zapowiedział.

Czytaj też:
Będzie nowe stanowisko dla Tuska? „Dostałem propozycję, rozstrzygnięcie w listopadzie”

Źródło: Centralne Biuro Antykorupcyjne