„Zabawa w chowanego”. Kora 10 lat temu opowiedziała o molestowaniu przez księdza

„Zabawa w chowanego”. Kora 10 lat temu opowiedziała o molestowaniu przez księdza

Kora
Kora Źródło:Newspix.pl / ARTUR HOSSA/APP
– To wciąż powraca. Pamiętam, jak strasznie się bałam, gdy wyszłam od księdza – mówiła Kora Jackowska w 2010 roku w wywiadzie dla „Wprost” przy okazji publikacji jej osobistego utworu „Zabawa w chowanego”. Po 10 latach piosenka zamyka drugi film dokumentalny braci Sekielskich o nadużyciach seksualnych wśród duchowieństwa.

W piosence „Zabawa w chowanego" Kora opowiada historię ze swojego dzieciństwa, kiedy była molestowana przez księdza. Jej oparty na własnych przeżyciach protest przeciwko pedofilii w kościele w 2010 roku trafił do sieci. Niemal dekadę później utwór został wykorzystany w filmie braci Sekielskich – drugim ich dokumencie poświęconym problemowi molestowania nieletnich przez przedstawicieli duchowieństwa i tuszowania tych zdarzeń przez hierarchów Kościoła.

– Znałem, pamiętałem ten utwór, ale że on jest zatytułowany „Zabawa w chowanego” przypomniałem sobie, gdy wymyśliliśmy już tytuł naszego filmu. Uznaliśmy, że skoro doszło do takiego zbiegu okoliczności, byłoby dobrze, gdyby piosenka Kory zaistniała w naszym dokumencie. Spadkobiercy piosenkarki zgodzili się na wykorzystanie utworu. Bardzo im za to dziękuję – mówił o wykorzystaniu utworu Kory w wywiadzie dla „Wprost” Tomasz Sekielski.

Kora o molestowaniu

„Szliśmy powoli do domu cudnego; By jeść winogrona w sposób arcyśmiały. Z majteczek, z ust, do ust i ust. Z rąk dziecinnych takich małych” – śpiewała Kora. W 2010 roku w rozmowie z Wprost opowiedziała o swojej traumie z dzieciństwa.

– To tkwi głęboko. Wrosło w psychikę, jak tatuaż wrasta w skórę. Oczywiście, nie myślę o tym obsesyjnie dzień i noc, ale to wciąż powraca. Pamiętam doskonale, jak strasznie się bałam, gdy wyszłam od księdza. Przez lata nie byłam w stanie nikomu o tym powiedzieć, nikomu się poskarżyć, bo byłam wychowywana w poczuciu, że kobieta jest grzesznym narzędziem, że to ta Ewa, to jabłko, że wina jest we mnie. Choć to przecież ja byłam ofiarą starego, obrzydliwego księdza – zwierzała się Kora „Wprost”.

– Pochodziłam z bardzo biednego domu, wiadomo było, że wróciłam z sierocińca, półsierota, ojciec już nie żył, matka borykała się z piątką dzieci. Mieszkaliśmy w piwnicy. To charakterystyczne w zwierzeniach ofiar księży pedofilów, że zwykle są to dzieci właśnie z takich domów. Wielodzietnych, zaniedbanych. Oni dobrze wiedzą, kogo wybrać. Taką ofiarę łatwo wypatrzyć – tłumaczyła.

Czytaj też:
Tomasz Sekielski dla „Wprost”: Kolejny film będzie o tym, czy Jan Paweł II tuszował pedofilię

Źródło: WPROST.pl